Deonta Vaughn: Na Skype z Rodney'em
- Na boisku była rywalizacja, ale na pewno umówimy się kiedyś z Rodney'em i porozmawiamy przez Skype. I to ja będę w dobrym humorze po zwycięstwie - powiedział Deonta Vaughn po ostatniej wygranej.
Po dwóch wcześniejszych porażkach, Anwil zapędził się pod samą ścianę. Każda kolejna porażka niemalże zamknie na dobre tylko lekko już otwarte drzwi do najlepszej ósemki po sezonie zasadniczym, więc stawka każdego spotkania jest olbrzymia. Jednak w Szczecinie do włocławian uśmiechnęło się szczęście - gospodarze spudłowali bowiem aż trzy rzuty w ostatniej minucie meczu.
- W kluczowym momencie zagraliśmy skuteczną defensywę. Zresztą, ogółem staraliśmy się grać mocno w obronie przez całe spotkanie. Trener powtarza nam, że gra w obronie jest najważniejszem elementem taktyki - dodawał amerykański rozgrywający.Vaughn - choć zagrał najskuteczniejsze spotkanie od listopada (wówczas 20 punktów zaaplikował Stelmetowi Zielona Góra) - nie ustrzegł się jednak również czterech strat, w tym jednej w końcówce spotkania na 13 sekund przed końcem. Chwilę wcześniej dwukrotnie pomylił się jednak Rodney Green, a kluczowy rzut przestrzelił Witalij Kowalenko. Jak się okazuje, Vaughn oraz Green prywatnie są znajomymi.
- Na boisku była rywalizacja, a po meczu nie mieliśmy zbyt wiele czasu na rozmowę. Na pewno jednak umówimy się kiedyś z Rodney'em i porozmawiamy sobie przez telefon czy Skype. Przed meczem z Wilkami widziałem gdzieś wywiad z Rodney'em, w którym mówił, że mecz z Anwilem to dla nich taki "must-win" (spotkanie, które koniecznie trzeba wygrać - przyp. M.F.). Cóż, jak będziemy rozmawiać, to ja będę w dobrym humorze po zwycięstwie mojego zespołu - zakończył Vaughn.