Po kilku słabszych meczach ligowych, Deonta Vaughn wreszcie zanotował pozytywny występ. Amerykański rozgrywający zdobył 20 punktów, miał pięć zbiórek, pięć asyst i trzy przechwyty, a jego Anwil Włocławek ograł na wyjeździe King Wilki Morskie Szczecin 78:77. To było bardzo ważne zwycięstwa dla Rottweilerów, wszak przedłużyło nadzieje zespołu na grę w play-off.
[ad=rectangle]
- Uważam, że zagraliśmy dobry mecz i zasłużenie pokonaliśmy przeciwnika. W końcówce oczywiście mieliśmy trochę szczęścia, ale mimo wszystko dobrze przygotowywaliśmy się do tego spotkania i byliśmy bardzo skoncentrowani na tym, co musimy zrobić na parkiecie - powiedział Vaughn po ostatniej syrenie niedzielnego pojedynku.
Po dwóch wcześniejszych porażkach, Anwil zapędził się pod samą ścianę. Każda kolejna porażka niemalże zamknie na dobre tylko lekko już otwarte drzwi do najlepszej ósemki po sezonie zasadniczym, więc stawka każdego spotkania jest olbrzymia. Jednak w Szczecinie do włocławian uśmiechnęło się szczęście - gospodarze spudłowali bowiem aż trzy rzuty w ostatniej minucie meczu.
[i]
- W kluczowym momencie zagraliśmy skuteczną defensywę. Zresztą, ogółem staraliśmy się grać mocno w obronie przez całe spotkanie. Trener powtarza nam, że gra w obronie jest najważniejszem elementem taktyki -[/i] dodawał amerykański rozgrywający.
Vaughn - choć zagrał najskuteczniejsze spotkanie od listopada (wówczas 20 punktów zaaplikował Stelmetowi Zielona Góra) - nie ustrzegł się jednak również czterech strat, w tym jednej w końcówce spotkania na 13 sekund przed końcem. Chwilę wcześniej dwukrotnie pomylił się jednak Rodney Green, a kluczowy rzut przestrzelił Witalij Kowalenko. Jak się okazuje, Vaughn oraz Green prywatnie są znajomymi.
- Na boisku była rywalizacja, a po meczu nie mieliśmy zbyt wiele czasu na rozmowę. Na pewno jednak umówimy się kiedyś z Rodney'em i porozmawiamy sobie przez telefon czy Skype. Przed meczem z Wilkami widziałem gdzieś wywiad z Rodney'em, w którym mówił, że mecz z Anwilem to dla nich taki "must-win" (spotkanie, które koniecznie trzeba wygrać - przyp. M.F.). Cóż, jak będziemy rozmawiać, to ja będę w dobrym humorze po zwycięstwie mojego zespołu - zakończył Vaughn.