Zbigniew Pyszniak obala teorię koszykówki

Granie bez podkoszowych, sami juniorzy na ławce i jedna zmiana w całym meczu - to recepta na sukces Jeziora Tarnobrzeg. Kogo jeszcze zaskoczy ekipa z Podkarpacia?

W tym artykule dowiesz się o:

O ile wygraną w Dąbrowie Górniczej wielu obserwatorów traktowało jako szczęśliwy zbieg okoliczności, to w sobotę Jezioro Tarnobrzeg udowodniło, że nie ma rzeczy niemożliwych. Przed meczem z WKS Śląskiem Wrocław wydawało się, że go gry wróci Craig Williams. Mierzący 206 cm Amerykanin jednak nie zagrał, co znów postawiło ekipę Zbigniewa Pyszniaka pod ścianą.

Mimo iż nikt o tym nie mówił, to również Kevin Wysocki nie był w pełni sił. Zawodnik nie trenował na pełnych obrotach, a dzień przed starciem w ogóle nie brał udziału w zajęciach. Powodem była grypa żołądkowa. Kapitan tarnobrzeżan co prawda ostatecznie wystąpił, ale tylko 12 minut. Wydaje się to nieprawdopodobne, że zejście Wysockiego i wejście Dawida Morawca  było jedyną zmianą w szeregach gospodarzy w ciągu całego spotkania!
[ad=rectangle]
- Kevin miał gorączkę i grał z temperaturą. Wspomagaliśmy go trochę, żeby go jakoś na nogi postawić. Wszystko po to, żeby mieć zawodnika, skład był już tak okrojony - przedstawia sytuację Pyszniak.

Nie dość, że Jeziorowcy nie mieli podkoszowych, to przez blisko 3/4 meczu grali na dobrą sprawę trzema zawodnikami typowo obwodowymi. Tym bardziej ciężko zrozumieć, jak wrocławianie mogli nie wykorzystać ogromnej przewagi wzrostu, siły i ogromnych możliwości taktycznych, jakie dawała im szeroka rotacja.

- Grają chłopaki wspaniale, już kolejny raz się nie załamali. Muszę pochwalić Dawida Morawca. Dużo z nim rozmawiałem przed spotkaniem, nastawiałem go psychicznie, że będzie grał dużo, że wiele będzie od niego zależało. W tym momencie wiedziałem już, że nie zagra Williams, a wiele wskazywało, że także Wysocki. Mówiłem co ma grać, jak ma to robić i można powiedzieć, że wypadł bardzo dobrze - cieszy się opiekun Jeziora.

Wyśmiewany i stawiany przed sezonem na straconej pozycji zespół prawdopodobnie dzięki temu, że pokazuje ogromny charakter i pokonuje przeciwności losu stanie się jedną z tych drużyn, które będą budzić u wielu kibiców z całej Polski sympatię. Wiele osób zadaje sobie pytanie, skąd zawodnicy mają tyle energii? - Chłopcy mają wytrzymałość meczową, tak dobieram treningi, żeby ich w pewnych momentach oszczędzić - nie ukrywa Pyszniak.

Koszykarze Jeziora dokonują ostatnio cudów
Koszykarze Jeziora dokonują ostatnio cudów

Jezioro to z pewnością najbiedniejsza drużyna na parkietach TBL w tym sezonie, ale sześć zwycięstw i kilka pechowych porażek pokazują, że Zbigniew Pyszniak już teraz może być zadowolony. Dużym atutem wydaje się być także znakomita atmosfera w drużynie. Amerykanie i Polacy tworzą jedną zgrany zespół, a nie jak bywało to w poprzednich latach kilka chodzących własnymi drogami grupek. - Teraz jest nas mniej, ale wiem, że to są prawdziwe walczaki. Rok temu brakowało charakteru, jeden obrażał się na drugiego i to wychodziło na parkiecie - ocenia Zbigniew Pyszniak.

Tarnobrzeżanie mają swoje pięć minut i korzystają z tego, na co z utęsknieniem czekali. Koszykarze z powodu turnieju finałowego Puchar Polski mają dwa tygodnie przerwy w grze, a po wygranej ze Śląskiem zawodnicy dostali trzy dni wolnego od jakichkolwiek treningów. W kolejnym starciu powinno być już więcej niż pięciu graczy zdolnych do gry, nie licząc juniorów, którzy w Dąbrowie Górniczej pokazali, że również można na nich liczyć.

Komentarze (9)
avatar
templeton
17.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pomijając to,że Siarka wzbudza w tej sytuacji ogólną sympatię,to dla mnie niepojęte jest jak zespół ekstraklasowy może szczycić się tym,że nie ma kim grać.ZA chwilę może się okazać,że mimo powr Czytaj całość
avatar
sportowy maniak
16.02.2015
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Teraz młodzi, którzy chcą osiągnąć coś w karierze a brak im minut powinni dzwonić czy by nie pomóc w rotacji Tarnobrzegowi za jakieś niewielkie pieniądze, jak tak patrze jak tylu młodych graczy Czytaj całość
jimijim
16.02.2015
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
heh właśnie zostałem fanem trenera Pyszniaka, kilka dni temu pisałem, że mam bardzo duże pokłady sympatii dla Lejkersów, ale to co zrobili w sobotę w czwórkę i 2-wie połówki, to głowa mała - po Czytaj całość
avatar
jeziowiecsiarkowiec
16.02.2015
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Myślę że po tych zwycięstwach Zbychu nie tylko obalał teorię koszykówki ale także co innego ... ;) 
avatar
DOKI
16.02.2015
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Chlopaki sa naprawde sympatyczni. Nie zapomne jak Williams na meczu po udanej akcji wyczochral Millera,robiac to w strone trybun i z szerokim usmiechem. Widac super atmosfere w zespole. Trzymam Czytaj całość