Gdyński zespół fantastycznie spisuje się w obecnym sezonie we własnej hali. Asseco na dziesięć rozegranych spotkań - wygrało aż dziewięć! Żółto-niebiescy na swojej drodze pokonali Wilki Morskie Szczecin, Stelmet Zielona Góra, Polski Cukier Toruń, Polpharmę Starogard Gdański, Wikanę Start Lublin, Śląsk Wrocław, AZS Koszalin, Anwil Włocławek i Trefl Sopot. Ciekawostką jest fakt, że jedynie Jezioro Tarnobrzeg potrafiło wywieźć z Gdyni dwa punkty.
[ad=rectangle]
W czwartek ekipa Wojciecha Kamińskiego będzie chciała zrobić wszystko, aby przełamać świetną serię gdyńskiego zespołu na własnej hali. Czy uda się jej to zrobić? - Oczywiście gołym okiem widać, że Asecco jak i my, lepiej czują się grając w roli gospodarza, grają agresywnie i są pewniejsi siebie - zaznacza Robert Witka, który w przeszłości występował w ekipie z Gdyni. Zawodnik bardzo chętnie wraca do Trójmiasta za każdym razem. - Mam do tego miejsca sentyment - wspomina zawodnik.
Jakie atuty stają po stronie Asseco?- Zdecydowanie zespołowa obrona, Galdikas pod koszem i oczywiście własna hala - uważa gracz Rosy. Radomianie do tego meczu przystępują opromieni czterema zwycięstwami z rzędu. W ostatnią niedzielę gracze Wojciecha Kamińskiego pokonali PGE Turów Zgorzelec, z którym... mogą się zmierzyć już w sobotę.
W tym sezonie Polska Liga Koszykówki zdecydowała się wprowadzić nowe zasady rozgrywania Pucharu Polski. W poprzednich latach formuła była wieloetapowa. Kluby przez kilka tygodni rywalizowały o miejsce w finałowym turnieju, który odbywał się z udziałem czterech drużyn. W tym sezonie o wszystkim zadecyduje finałowy turniej, który odbędzie się w Gdyni. - Na pewno super gratka dla kibiców, ponieważ mają okazję zobaczyć najlepsze ekipy jednocześnie - przyznaje Witka.