Odejście Roberta Skibniewskiego spowodowało, że Emil Rajković, szkoleniowiec wrocławskiego Śląska na pozycji rozgrywającego ma do dyspozycji tylko Vuka Radivojevicia. Na "jedynce" może zagrać także Łukasz Wiśniewski, ale on lepiej czuje się jako rzucający obrońca.
[ad=rectangle]
- Taka była decyzja klubu. Nie chcę jej komentować, nie jest to w mojej gestii. Musimy sobie radzić bez niego, nie ma co się oglądać wstecz. To prawda, że jestem jedynym rozgrywającym w chwili obecnej, ale to mi w ogóle nie przeszkadza. W swojej karierze miałem już takie sezony, w których grałem po 30 minut. To nie problem dla mnie - podkreśla w rozmowie z naszym portalem Radivojević.
W poprzednim tygodniu wrocławianie rywalizowali w Pucharze Polski. Ekipa Emila Rajkovicia odpadła już na poziomie ćwierćfinału. Drużyna z Dolnego Śląska pokazała się jednak z bardzo dobrej strony. - Walczyliśmy przez cały mecz, ale niestety nie udało się nam wygrać. Mieliśmy swoje szanse w tym spotkaniu, ale zabrakło nam nieco szczęścia. Piłka wykręcała nam się z kosza. Mieliśmy rzut na zwycięstwo, ale niestety okazał się niecelny - dodaje Radivojević.
Dla wrocławian była to czwarta porażka z rzędu. Mimo wszystko w ekipie Śląska panują dobre nastroje przed spotkaniem z Polfarmexem Kutno.
- Nieco wypadaliśmy z rytmu. Przegraliśmy trzy mecze z rzędu w słabym stylu, ale już ze Stelmetem zagraliśmy lepiej. Uważam, że to taki początek nowej drogi dla nas. Liczę, że w piątek podtrzymamy dobrą passę i pokonamy Polfarmex - zaznacza Serb.