Gracz w debiucie w ciągu 23 minut zdobył sześć punktów i miał cztery asysty. W końcówce to on prowadził grę Energi Czarnych Słupsk pod nieobecność Jerela Blassingame'a i Tomasza Śniega. Ten pierwszy spadł za faule, z kolei polski rozgrywający miał problemy ze stawem skokowym.
Cesnauskis wypadł pozytywnie w pierwszym meczu i wydaje się, że jego duże doświadczenie może przydać się zespołowi w najważniejszej fazie sezonu. Karol Gruszecki jest zdania, że zarówno Mantas Cesnauskis, jak i Drago Pasalić będą odgrywali ważne role w drużynie. - Bardzo szybko wkomponował się w ten zespół. Jestem przekonany, że on i Drago Pasalić będą ważnymi postaciami naszego zespołu - zaznacza Polak. Jak z kolei swój debiut ocenia Cesnauskis?
[ad=rectangle]
- Po pierwsze, cieszę się, że znów reprezentuje barwy tego klubu. To duża rzecz dla mnie. W domu czuję się najlepiej. Chcę pokazać, że jeszcze w koszykówkę grać potrafię. Co do samego meczu, Asseco rzuciło się na nas od samego początku i nie potrafiliśmy na to odpowiedzieć. Włożyliśmy serce w powrót do tego spotkania, ale w dogrywce niestety nie udało się wygrać - podkreśla zawodnik.
Dojście Cesnauskisa powoduje, że trener Donaldas Kairys będzie miał duże pole manewru w najważniejszych meczach. Zresztą Litwin z polskim paszportem wie, jak zdobywać najważniejsze trofea. Ze Stelmetem Zielona Góra osiągnął złoty i srebrny medal. - Jestem zadowolony z tych lat poza Słupskiem. Zdobyłem złoty i srebrny medal. Zdobyłem cenne doświadczenie - mówi Mantas Cesnauskis.
Warto zauważyć, że w sezonie 2010/2011 Litwin z polskim paszportem wraz m.in. z Jerelem Blassingamem poprowadzili zespół do brązowego medalu. Czy teraz historia się powtórzy? - Byłoby świetnie. To miasto na to zasługuje - zaznacza gracz.
W bieżącym sezonie Tauron Basket Ligi były już obrońca Śląska rozegrał 14 spotkań, w których notował średnio 5 punktów i 1,5 asysty, ale dużo do życzenia pozostawiała jego skuteczność z gry, która była na poziomie niespełna 35 procent.