Zabójcza trzecia kwarta Śląska. W 40 minut do setki

Polpharma miała udany początek, ale na początku drugiej połowy koncertowo zagrali wrocławianie. Śląsk nie zawiódł i pewnie wygrał na wyjeździe z najsłabszym zespołem ligi.

Polpharma w ostatnich tygodniach spisywała się kiepsko. Doszło przecież do zmiany szkoleniowca, bo starogardzianie znaleźli się w trudnej sytuacji. Ugrzęźli na samym dnie ligowej tabeli. Do ugaszenia pożaru wezwano Mariusza Karola, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - "Kociewskie Diabły" straciły Evana Ravenela i generalnie w tym sezonie nie grają dobrze.

Zatem to nie gospodarze byli faworytem tego meczu. To Śląsk, który ma zdecydowanie większe ambicje. Wrocławianie walczą o jak najwyższą lokatą przed fazą play-off. Ale początek spotkania wcale do nich nie należał. To Polpharma miała fragmenty szybkiej i solidnej gry. Przede wszystkim potrafiła umiejętnie przebić się przez blok defensywny rywala.
[ad=rectangle]
Po jednej z zespołowych akcji starogardzianie odskoczyli na odległość siedmiu punktów. Drużyna Emila Rajkovicia znalazła się tym samym w pewnych tarapatach. Z czasem jednak nastąpiło ich przebudzenie. Wrocławianie znakomicie prezentowali się na dystansie. Vuk Radivojević do przerwy trafił aż cztery rzuty z dystansu i był najlepszym strzelem Wojskowych.

Nie tylko on, bo również Lawrence Kinnard i Denis Ikowlew sprawili Polpharmie mnóstwo problemów. Śląsk w drugiej kwarcie dopadł przeciwnika i objął prowadzenie. Dystans dzielący obie ekipy był niewielki, bo "Kociewskie Diabły" nie dawały za wygraną. Nie odpuszczał Jessie Sapp, który potrafił celnie rzucić i za dwa, i z dystansu.

Po wznowieniu gry wszystko się wyjaśniło. Faworyt nie zawiódł i pewnie przypieczętował zwycięstwo nad starogardzianami. Podopieczni Karola wpadli w ogromny dołek. W ofensywie regularnie notowali przestoje, w efekcie pod koniec trzeciej przegrywali już dwudziestoma punktami. Nie było już żadnej deski ratunku. Nie przy tak dobrze dysponowanym Śląsku, którego napędzali wymieniony wcześniej Kinnard oraz Robert Tomaszek, który w tej części meczu był praktycznie nie do zatrzymania.

Polpharma nie dała co prawda za wygraną i w ostatniej odsłonie wyraźnie się poprawiła, ale wiele do życzenia pozostawiała ich defensywa. Gospodarze po prostu nie potrafili zatrzymać Wojskowych, dlatego też nawet zrywy były nieszkodliwe dla Śląska, który łatwo dowiózł zwycięstwo do końca i zdołał nawet rzucić 100 "oczek".

W szeregach tego zespołu zdecydowanie najlepiej spisał się Amerykanin Kinnard, który już do przerwy prezentował się nieźle, ale przede wszystkim miał ogromny wkład w przypieczętowanie wygranej. Co więcej, otarł się o double-double, bo do 22 punktów dołożył 9 zbiórek.

Polpharma Starogard Gdański - Śląsk Wrocław 87:100 (23:22, 26:32, 7:25, 31:21)

Polpharma: Miles 25, Sapp 21, Meier 16, Bochno 8, Kukiełka 7, Strzelecki 5, Jarmakowicz 5, Robak 0.

Śląsk: Kinnard 22, Ikowlew 17, Dłoniak 15, Radivojević 15, Gabiński 12, Tomaszek 10, Mladenović 5, Wiśniewski 4.

#DrużynaMZP+-Pkt
1 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 43 33 10 3328 2999 76
2 PGE Turów Zgorzelec 43 31 12 3790 3405 74
3 Czarni Słupsk 40 27 13 3110 3000 67
4 HydroTruck Radom 39 25 14 3031 2776 64
5 AZS Koszalin 33 22 11 2718 2478 55
6 WKS Śląsk Wrocław 33 21 12 2686 2538 54
7 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 34 17 17 2548 2586 51
8 Trefl Sopot 33 14 19 2671 2721 47
9 Arriva Polski Cukier Toruń 30 14 16 2428 2317 44
10 Polfarmex Kutno 30 13 17 2287 2364 43
11 MKS Dąbrowa Górnicza 30 10 20 2456 2585 40
12 Anwil Włocławek 30 10 20 2250 2440 40
13 King Szczecin 30 9 21 2389 2588 39
14 Polski Cukier Start Lublin 30 9 21 2300 2536 39
15 SKS Starogard Gdański 30 7 23 2441 2767 37
16 Siarka Tarnobrzeg 30 7 23 2394 2727 37
Źródło artykułu: