AZS Koszalin pokonał w piątkowy wieczór Rosę 85:81, a świetnie jego grą dyrygował Krzysztof Szubarga. Doświadczony zawodnik zdobył 15 punktów, miał 6 zbiórek i 5 asyst. Spisuje się więc coraz lepiej po długiej absencji, spowodowanej groźną kontuzją.
[ad=rectangle]
- Czuję, że mam jeszcze braki. Cały czas trenuję wszystkie elementy, żeby wrócić do pełnej dyspozycji. Rozbrat z koszykówką miałem długi, bo było to 7-8 miesięcy. To jest proces i on cały czas trwa - odpowiedział 30-latek, zapytany o swoją sytuację zdrowotną.
Piątkowa konfrontacja, poza pierwszą kwartą, miała wyrównany przebieg. W trzeciej części przyjezdni "odskoczyli" na kilka punktów, co pozwoliło im grać na nieco większym luzie. - Rzeczywiście, w trzeciej kwarcie przełamaliśmy rywala, ale potem Rosa wróciła do gry. Walka była od początku wyrównana - podkreślił rozgrywający.
Co okazało się więc najważniejsze dla końcowego rezultatu i zwycięstwa Akademików? - Myślę, że koncentracja przez pełne 40 minut okazała się kluczowa. Rosa jest bardzo trudnym przeciwnikiem u siebie, dotychczas przegrała tylko jedno spotkanie, więc wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo - nie ukrywał Szubarga.
Przed pojedynkiem 24. kolejki z obozu AZS-u docierały informacje na temat absencji Dante Swansona i poważnych urazów kilku innych, kluczowych koszykarzy. Czy kłopoty kadrowe nie zmobilizowały jeszcze bardziej podopiecznych Igora Milicicia? - Motywacja zawsze jest u nas na 100 procent, czy jest pełny skład, czy nie. Ciężko mi powiedzieć, czy te problemy kadrowe wywołały w nas większą motywację. Najważniejsze jest zwycięstwo i z tego się cieszymy - zaznaczył rozgrywający.
Po zakończeniu tej serii gier koszalinianie zajmują drugie miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi, mając na koncie 42 "oczka", czyli o 2 więcej od czwartej Rosy. - To spotkanie było przedsmakiem play-offów. Ten mecz dużo znaczy w kontekście rozstawienia przed najważniejszą częścią rozgrywek - stwierdził Szubarga.