- Gratuluję zawodnikom dobrego, ale mądrego spotkania. W ostatnich tygodniach nie graliśmy najlepiej, dlatego cieszę się, że na tak trudnym terenie udało się wygrać - mówił zaraz po zakończeniu spotkania Wojciech Kamiński, opiekun Rosy Radom.
Koszykarze Rosy w pełni zasłużenie pokonali w niedzielę w Gdyni miejscowe Asseco. Radomianie zrehabilitowali się swoim kibicom za dwie porażki z rzędu. Goście swoje warunki gry narzucili od samego początku - już do przerwy prowadzili 37:28.
[ad=rectangle]
- Bardzo dobrze broniliśmy w tym fragmencie gry. Na dodatek w drugiej połowie popełniliśmy tylko cztery straty. Przy tak agresywnie grającej drużynie gospodarzy to duża sztuka - dodał Kamiński.
Ciekawostką jest fakt, że każdy zawodnik, który wchodził na parkiet, wpisał się do protokołu meczowego. Najwięcej punktów zdobył Robert Witka - 18. 14 oczek dołożył Michał Sokołowski. Radomianie pod koniec trzeciej kwarty zbudowali 18-punktową przewagę, ale gospodarzom udało się zniwelować część strat.
- Gospodarze walczyli do samego końca, nie poddawali się. Nawet jak było 16-17 punktów przewagi, to cały czas musieliśmy grać agresywnie, tak aby nie dać gospodarzom wrócić do gry. Nie poddawali się, więc słowa uznania dla rywali - komentował opiekun Rosy.
Radomianie bardzo skutecznie wyłączyli z gry liderów Asseco - A.J. Waltona (10 punktów) i Ovidijusa Galdikasa (siedem oczek).
- Cieszymy się z tego zwycięstwa, ale to jeszcze nie koniec sezonu. Jednego jesteśmy pewni - Asseco nas w tym sezonie już nie wyprzedzi... - zakończył Kamiński.