Robert Witka był najskuteczniejszym zawodnikiem Rosy Radom w niedzielnym spotkaniu z Asseco Gdynia. Skrzydłowy zdobył 18 punktów - 2/3 za dwa, 3/6 za trzy, 5/6 z linii rzutów wolnych.
[ad=rectangle]
- Zawsze mi się dobrze gra w Gdyni. Na początku meczu skorzystałem z błędów, jakie popełnili koszykarze Asseco w defensywie. Kilka razy miałem czyste pozycje, więc mogłem skutecznie ustawić celownik - podkreślił po meczu Robert Witka, skrzydłowy Rosy Radom.
Dla Rosy Radom była to trzecia wygrana z Asseco Gdynia w tym sezonie. To zwycięstwo było bardzo ważne dla radomian w kontekście walki o pierwszą czwórkę. Radomianie zrehabilitowali się swoim kibicom za dwie porażki z rzędu. Radomianie bardzo skutecznie wyłączyli z gry liderów Asseco - A.J. Waltona (10 punktów) i Ovidijusa Galdikasa (siedem oczek).
- Naszym planem na ten mecz było ograniczenie Waltona i nie chodzi mi tutaj tylko i wyłącznie o zdobywane punkty, ale przede wszystkim o organizację gry i kreowaniu pozycji. To nam udało się w pełni wykonać. Starał się korzystać z zasłon, ale nasi obrońcy podążali za nim. Nie mógł ich mijać - zaznaczył Witka.
Goście w trzeciej kwarcie prowadzili już 18 punktami, ale w ostatniej odsłonie gospodarze zniwelowali straty do ośmiu oczek. - Zaczęli grać agresywnie, a my z kolei popełniliśmy kilka prostych strat. Na szczęście udało się dowieźć zwycięstwo do samego końca - ocenił zawodnik.