Kapitalny występ Mike'a Taylora. "W ogóle nie myślałem o rekordzie"
Bardzo blisko wyrównania, a nawet pobicia rekordu punktowego Mylesa McKaya był w piątkowym spotkaniu z beniaminkiem ze Szczecina rzucający Rosy. Ostatecznie zdobył 39 punktów na świetnej skuteczności.
Piotr Dobrowolski
Z kapitalnej strony zaprezentował się w piątkowy wieczór Mike Taylor. W starciu z King Wilkami Morskimi Szczecin zdecydowanie dominował na parkiecie. Już po pierwszej kwarcie uzbierał 15 punktów, notując świetną skuteczność z gry - na poziomie blisko 86 procent. Pomylił się tylko raz - przy jednej z trzech prób rzutu z dystansu. W drugiej części przebywał na boisku już dużo mniej czasu - tylko niecałe 4,5 minuty - dokładając do swojego dorobku 7 "oczek".
Taylor zdemolował obronę beniaminka
Od momentu przyjścia do Rosy rzucający potwierdza, że jego pozyskanie było dobrą decyzją działaczy. Już w debiucie w barwach radomskiego klubu zapisał na swoim koncie 27 punktów. Świetny poziom zaprezentował również w konfrontacji z byłym pracodawcą.
O ile we wcześniejszych spotkaniach można było mieć zastrzeżenia do skuteczności Taylora, to w piątkowy wieczór pudłował już bardzo rzadko. Ponadto w większości meczów łatwo zauważyć pewną prawidłowość - jeżeli rzucający gra dobrze, to drużyna wygrywa. Jeśli spisuje się gorzej, o zwycięstwo jest dużo trudniej.
Wilki Morskie zmiażdżone w Radomiu! Taylor blisko rekordu sezonu