Choć pierwsza kwarta nie była w wykonaniu ekipy Saso Filipovskiego zbyt udana, to w kolejnych częściach meczu zielonogórzanie udowadniali wyższość nad Polpharmą. - Myślę, że utrzymywaliśmy nasze tempo i zawodnicy Polpharmy się wymęczyli. Pod koniec wykorzystaliśmy to, wygraliśmy mecz z dużą przewagą, więc wszystko na plus - skomentował Aaron Cel.
[ad=rectangle]
We wtorek punktowali wszyscy zawodnicy Stelmetu Zielona Góra. Pozytywnie spisał się chociażby Marek Zywert, który w niespełna sześć minut rzucił sześć punktów. - Trener dobrze rotował, wszyscy grali prawie tyle samo minut. Tak jak w każdym meczu trzeba się trochę zmęczyć, bo inaczej się nie wygra. Z Jeziorem Tarnobrzeg, który jest na podobnym poziomie w tabeli co Polpharma, ledwo wygraliśmy - dodał.
Mecz z Polpharmą był dla Stelmetu ostatnim spotkaniem w swojej hali w rundzie zasadniczej. Biało-zieloni w bieżącym sezonie TBL nie przegrali ani jednego pojedynku przed własną publicznością (bilans w CRS 15-0). - Przywiązywałbym wagę do takich rekordów, gdyby to był ostatni mecz sezonu, po ostatnim spotkaniu play-off. Mamy przed sobą jeszcze trochę grania, mam nadzieję na jak najwięcej meczów we własnej hali - przyznał skrzydłowy.
Stelmet nie może być jeszcze pewny 1. miejsca przed play-off. Sporo wyjaśni się w środowy wieczór po spotkaniu Energi Czarnych Słupsk z PGE Turowem Zgorzelec. Jeżeli podopieczni Miodraga Rajkovicia polegną w Hali Gryfia, zielonogórzanie do play-off na pewno przystąpią z najwyższej pozycji w tabeli. W przeciwnym wypadku o zwycięzcy rundy zasadniczej zadecyduje niedzielny pojedynek w Zgorzelcu. - Nic nie obstawiam. Wiem, że bardzo trudno jest wygrać w Słupsku, ale wiem też, że Turów jest bardzo dobrą drużyną - zakończył Aaron Cel.