Deonta Vaughn: Moja obecność nic by nie zmieniła
- Moja obecność tutaj jeszcze przez tydzień nic by nie zmieniła. Musiałem wykorzystać szansę - powiedział Deonta Vaughn po transferze do Levallois Paryż.
- Gra we Francji to dla mnie wielka szansa. Nie chcę powiedzieć, że polska liga jest słaba, bo nie jest, ale jednak Pro A ma zdecydowanie wyższą renomę. Kiedy dowiedziałem się, że jest okazja spróbować tam swoich sił, to nie zastanawiałem się ani chwili - w ten sposób Vaughn determinował swoją decyzję o przenosinach nad Sekwanę.
Vaughn, którym we wcześniejszej fazie sezonu interesowały się kluby z Grecji, ma pomóc paryżanom w walce o play-off. Obecnie stołeczna drużyna zajmuje 11. miejsce w ProA, ale taki sam bilans - 15-14 - mają cztery inne zespoły z miejsc 7-10.
- Nie miałem pojęcia, że pojawi się jakakolwiek oferta. Prawdopodobieństwo, że ktoś zwróci na ciebie uwagę dwa dni przed zamknięciem okna transferowego jest znikome. O propozycji z Paryża dowiedziałem się w poniedziałek wieczorem. Zadzwonił agent i mówi, że jest możliwość gry we Francji. Byłem w szoku - opisywał zawodnik.
Tym samym, Vaughn będzie kończył rozgrywki we Francji w podobnych okolicznościach do tych, które towarzyszyły koszykarskiemu Włocławkowi w ostatnich tygodniach. Anwil do play-off ostatecznie nie awansował. Jak będzie we Francji, okaże się za kilka tygodni.
- Wielka szkoda, że nie zdołaliśmy tego zrobić z Anwilem. Naprawdę żałuję. To był sezon wielkich zawirowań we Włocławku. A skończyły się one tym, że straciliśmy szansę na play-off. Przedłużenie mojej obecności tutaj jeszcze o tydzień niczego by nie zmieniło. Mimo wszystko będę wspominał Włocławek całkiem dobrze. Oczywiście wynik sportowy jest wielkim zawodem, ale zebrałem sporo dobrych doświadczeń - zakończył Amerykanin.
Vaughn oficjalnie poza Anwilem
Jeżeli chcesz być na bieżąco ze sportem, zapisz się na codzienną porcję najważniejszych newsów. Skorzystaj z naszego chatbota, klikając TUTAJ.