Zdobycie srebrnego medalu TBLK to jak dotychczas największy sukces w historii klubu Basket 25. Jego główny architekt, czyli trener Tomasz Herkt zostanie w mieście nad Brdą także na kolejny sezon, gdyż rok temu podpisał kontrakt na dwa lata. Dzięki temu działacze mogą się skupić tylko na rozmowach kontraktowych z zawodniczkami i dotychczasowymi sponsorami. Na razie jednak jest czas na świętowanie.
[ad=rectangle]
Tak samo uważa trener Tomasz Herkt. - Na razie jest czas na cieszenie się z dużego sukcesu - twierdzi opiekun wicemistrzyń Polski. - W trakcie obecnego sezonu dokonaliśmy roszad kadrowych, gdyż w klubie powiedzieliśmy sobie, że z tym składem, jakim rozpoczynaliśmy minione rozgrywki, to brązowy medal byłby sporym sukcesem, a chcieliśmy zagrać w finale. Trochę skomplikowały nam się sprawy z kontuzjami Markeishy Gatling i Noel Kuin. One miały zrobić różnicę na parkiecie. Swoje zadanie spelniły tylko po części, ale na szczęście inne zawodniczki stanęły na wysokości zadania - cieszył się Herkt.
W finale zabrakło już jednak sił, aby powalczyć z Białą Gwiazdą o złote medale. - Noel Kuin grała z kontuzją na środkach przeciwbólowych i za to należy się jej duży szacunek. Gdyby w piątek mecz potoczył się inaczej, to równie dobrze mogliśmy jechać na decydujące spotkanie do Krakowa. Nie mieliśmy złego momentu w tym sezonie, gdyż od początku budowaliśmy dobrą atmosferę w zespole i klubie - dodał Herkt.
W Bydgoszczy działacze chcą w przyszłym sezonie wystąpić w elitarnej Eurolidze. Czy marzenia zamienią się w rzeczywistość? - W tej drużynie z przyjemnością chodziłem na treningi, gdyż Amerykanki pierwsze przychodziły i ostatnie opuszczały halę. Poprzez zajęcie drugiego miejsca już mamy zapewniony start w Eurolidze. Teraz musimy zebrać odpowiednie środki na grę w tych rozgrywkach - zakończył Herkt. Według działaczy na grę w europejskiej elicie potrzeba co najmniej miliona złotych.