NBA: Warriors już w półfinale konferencji!

East News
East News

Golden State Warriors już po raz czwarty wygrali z New Orleans Pelicans i jako pierwsi zameldowali się w półfinale konferencji. To pierwszy sweep Wojowników od 40 lat!

Drużyna Steve'a Kerra była po prostu nieosiągalna dla przeciwnika. Najlepszy zespół sezonu zasadniczego zagrał znakomicie w ofensywie i nie dał żadnych szans gospodarzom. Pelikany uległy dziewięcioma punktami, ale wynik nie oddaje przewagi Warriors, którzy w pewnym momencie mieli 24 "oczka" przewagi.

Znowu znakomicie zagrał Stephen Curry. 27-letni koszykarz zdobył aż 39 punktów i dołożył 9 asyst i 8 zbiórek. Niewiele zatem zabrakło, aby lider GSW zanotował triple-double. Warto jednak podkreślić dyspozycję zawodnika w całej serii. W czterech spotkaniach Amerykanin rzucał przeciętnie 33,8 (!) punktu.
[ad=rectangle]
Tym razem do wygranej wystarczyła dobra postawa trzech graczy. Oprócz Curry'ego świetnie spisali się przecież Klay Thompson i Draymond Green. W sumie wymieniony tercet uzbierał aż 86 punktów.

Na nic zdały się wysiłki Pelikanów. Podopieczni Monty'ego Williamsa nie mieli odpowiedzi na Wojowników, którzy byli znakomicie dysponowani na dystansie. Ekipa z Oakland trafiła bowiem aż 13 z 24 rzutów za trzy. Natomiast gospodarze byli w tym elemencie zdecydowanie gorsi, bo tylko 5 z 22 prób okazało się skutecznych. Warriors potrafili również zdobyć sporo punktów poprzez szybki atak. To u Pelikanów w ogóle nie funkcjonowało.

Po raz kolejny walczył Anthony Davis. Najlepszy koszykarz NOP w całej serii również prezentował się znakomicie. Jego średnia nie była tak rewelacyjna jak Curry'ego, ale średnio 31,5 punktu to i tak bardzo dobry wynik. Brakowało mu jednak większego wsparcia. W tym meczu dobrze wypadł jeszcze Eric Gordon, ale trzej pozostali podstawowi zawodnicy dołożyli raptem siedem punktów.

Warriors po raz pierwszy od 1975 roku wygrali cztery spotkania z rzędu w play-off. Wówczas pokonali w finale NBA Washington Bullets.

Z kim w półfinale konferencji zmierzy się zespół Kerra? Wszystko wskazuje na to, że rywalem GSW będzie Memphis Grizzlies. Drużyna Dave'a Joergera już trzeci raz pokonała Portland Trail Blazers, które nie zdołało wykorzystać atutu w postaci przewagi parkietu.

Podopieczni Terry'ego Stottsa tym razem mieli trochę więcej do powiedzenia niż w poprzednich dwóch spotkaniach. Niemniej gospodarze - co jest dość zaskakujące - ani razu na przestrzeni całego meczu nie objęli prowadzenia. Trail Blazers walczyli i momentami byli blisko przeciwnika. Tak jak niespełna 2,5 minuty przed końcem, kiedy udało im się nawet zmniejszyć straty do trzech punktów. Na finiszu wyraźnie lepsi byli jednak Grizzlies.

W zespole z Memphis najwięcej punktów zgromadził Marc Gasol. Hiszpan nie zachwycił swoją skutecznością w rzutach z gry (6/17), ale za to był niemal bezbłędny na linii rzutów wolnych (13/14), w efekcie uzbierał aż 25 "oczek". Dobrze wypadli też Courtney Lee czy Zach Randolph. Pierwszy dołożył 20, a drugi 16 punktów.

W ekipie Portland niemal wszystko w ofensywie sprowadziło się do czterech koszykarzy. Świetne wejście z ławki rezerwowych miał C.J. McCollum (26 "oczek"), a najlepiej wypadł Nicolas Batum. Francuz uzbierał 27 punktów, trafiając 6 z 12 rzutów za 3. Oprócz tej dwójki należy wymienić Damiana Lillarda i LaMarcusa Aldridge'a, którzy rzucili odpowiednio 22 i 21 punktów.

New Orleans Pelicans  - Golden State Warriors 98:109 (24:31, 30:36, 13:21, 31:21)
(Davis 36, Gordon 29, ANderson 10, Cunningham 10 - Curry 39, Thompson 25, Green 22)

Stan rywalizacji: 4:0 dla Warriors

Portland Trail Blazers - Memphis Grizzlies 109:115 (19:24, 30:38, 26:23, 34:30)
(Batum 27, McCollum 26, Lillard 22, Aldridge 21 - Gasol 25, Lee 20, Randolph 16, Conley 14, Calathes 13)

Stan rywalizacji: 3:0 dla Grizzlies

#dziejesiewsporcie

Źródło: sport.wp.pl

Źródło artykułu: