Na 43 sekund przed końcem dogrywki Denis Ikovlev w świetnym stylu zablokował Callistusa Eziukwu, po czym został sfaulowany. Stanął na linii rzutów wolnych, ale oba rzuty spudłował. Piłkę zebrał Karol Gruszecki, którą oddał do Jerela Blassingame'a. Ten zdecydował się na rzut trzypunktowy, ale chybił. Na posterunku był jednak Callistus Eziukwu, który akcją "2+1" dał zwycięstwo Enerdze Czarnym Słupsk.
[ad=rectangle]
- Detale zadecydowały o naszej porażce - nietrafione wolne, brak zbiórek na własnej tablicy - przyznał po meczu Łukasz Wiśniewski, rzucający Śląska Wrocław. Reprezentant Polski zdobył 15 punktów (7/15 z gry).
Goście mieli wielkie problemy na zbiórce w dodatkowej części gry. - Była taka akcja w dogrywce, w której Czarni mieli dwie-trzy zbiórki na naszej tablicy. Później mieliśmy dwa wolne, ale je spudłowaliśmy. Czasami wpadają, a czasami nie, ale zbiórka to jest taki element, na który mam bardzo duży wpływ. Eziukwu zrobił nam sporo krzywdy - zaznaczył zawodnik.
Śląsk Wrocław w drugiej kwarcie prowadził różnicą dwunastu punktów, ale ostatecznie ze zwycięstwa cieszą się podopieczni Donaldasa Kairysa. Co stało się z grą wrocławian?
- Przeciwnik się dostosował do naszych warunków. Uważam, że te mecze będą coraz brzydsze, bo będziemy wiedzieli o sobie coraz więcej. Takie są play-offy - mówił Wiśniewski.