LaMarshall Corbett: Toruń jest wspaniały

LaMarshall Corbett uważa, że mimo braku awansu do play-off miniony już sezon był naprawdę wspaniały. Polski Cukier Toruń zakończył rozgrywki na dziewiątym, najwyższym z grona beniaminków miejscu.

Polski Cukier Toruń w przyzwoitym stylu wrócił do koszykarskiej elity po trzynastu sezonach przerwy. Przed rozpoczęciem rozgrywek Twarde Pierniki miały postawiony przed sobą cel w postaci awansu do fazy play-off. Ta sztuka torunianom się nie powiodła, ale zawodnicy z grodu Kopernika byli naprawdę blisko sukcesu. - To jest dla nas trudne. W trakcie sezonu przezwyciężyliśmy wiele problemów. Na początku rozgrywek przegraliśmy siedem spotkań z rzędu. Byliśmy w strasznym dołku, ale udało nam się podnieść. Jestem dumny z całej drużyny i faktu, że ciężko pracowaliśmy przez cały sezon - powiedział LaMarshall Corbett.
[ad=rectangle]
Twarde Pierniki znalazły się za plecami Trefla Sopot ze względu na gorszy bilans spotkań bezpośrednich. Dlatego amerykański obwodowy uważa, że taka pozycja jest sukcesem beniaminka. - Moim zdaniem to bardziej sukces niż porażka. Jako klub byliśmy pierwszy rok w najwyższej klasie rozgrywkowej po długiej przerwie. Bardzo ciężko pracowaliśmy, aby do samego końca walczyć o udział w fazie play-off - zapewnił.

Przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej torunianie cały czas mieli szansę na awans do najważniejszego etapu rozgrywek. Twarde Pierniki musiały pokonać Polfarmex Kutno i liczyć na porażkę sopocian w Lublinie. - Nie sprawdzałem innych wyników w trakcie naszego meczu. Myślałem, że w Lublinie będzie to, co ma być. Skupiałem się na własnym meczu. Czasami się zdarzają takie sytuacje, że mimo zwycięstwa inne wyniki powodują twoją porażkę. Trzeba się skupić na sobie - stwierdził 26-letni gracz.

Ostatni sezon był drugim spędzonym przez LaMarshalla Corbetta w rozgrywkach TBL. Na początku swojej zawodowej kariery Amerykanin występował w Jeziorze Tarnobrzeg. - Naprawdę tutaj nie ma porównania między tymi klubami. Toruń jest świetny jako miasto i drużyna. Prezes Zbigniew Pyszniak to fajny facet, ale z pewnych powodów klub z Tarnobrzega dysponuje gorszą organizacją. Po prostu uwielbiam Twarde Pierniki, jest tutaj bardziej pozytywnie - zauważył mierzący 188 cm zawodnik.

Amerykanin nie wraca do domu od razu po zakończeniu sezonu, ale jeszcze przez kilka dni przebywa w grodzie Kopernika. LaMarshall Corbett jest naprawdę pod wielkim wrażeniem miasta i klubu. - Wszyscy tutaj byli bardzo mili dla mnie przez cały sezon. W Toruniu było naprawdę wspaniale: drużyna, zarząd klubu, trener, fani, hala. Teraz spędzę trochę czasu w domu i będę odpoczywał przed następnym sezonem. Będzie to dobry okres, aby przeanalizować następny sezon i znaleźć najlepszą opcję dla mnie i mojej rodziny - zakończył absolwent uniwersytetu stanowego Angelo.

Komentarze (1)
avatar
Pawelko
4.05.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mam nadzieję, że zostaniesz w Toruniu LaMarshall !!!! NASZA "TORUŃSKA STRZELBA" !!! :)