Wojownicy łatwo ograli Niedźwiadki

East News
East News

[tag=820]Golden State Warriors[/tag] pewnie pokonali [tag=821]Memphis Grizzlies[/tag] w pierwszym meczu półfinału Zachodu 101:86. Wojownicy wygrali już 42. spotkanie we własnej hali w obecnym sezonie!

Bez Mike'a Conley'a siła rażenia Niedźwiadków z Memphis była dużo mniejsza. Ale nawet ze swoim liderem koszykarze ze stanu Tennessee mieliby niewiele do powiedzenia w starciu z tak dysponowanymi Wojownikami. 42 wygrana w 44 meczu we własnej hali - to imponujący bilans podopiecznych Steve'a Kerra, którzy pewnie wygrali pierwszy akt półfinału Zachodu.

[ad=rectangle]

Trudno jest rywalizować z zespołem, który przez 20 minut notuje skuteczność na poziomie 65 procent. Tak właśnie egzekwowali swoje rzuty gospodarze, od początku mający dużą przewagę. Rozpoczął serią trójek Draymond Green, a asystował Stephen Curry (pięć kluczowych podań w premierowej odsłonie). W drugiej połowie Curry robił już to, co potrafił najlepiej - rzucać. Kilka efektownych zwodów, seria trójek i prowadzenie urosło do 20 punktów. Grizzlies starali się, lecz nie mieli argumentów.

Curry zgromadził 22 punkty, siedem asyst i cztery przechwyty. 18 oczek dołożył Klay Thompson, a dwa mniej Green. Warto podkreślić bardzo dobą postawę zmienników - Speights, Barbosa, Iguodala rozegrali bardzo udane zawody.

W ekipie Dave'a Joergera brylowali podkoszowi - Marc Gasol i Zach Randolph wywalczyli 41 punktów i 18 zbiórek. Brakowało jednak wsparcia z obwodu, gdzie zawodzili Lee, Calathes i Carter. Kibice Niedźwiadków modlą się, aby Conley był zdrowy na drugi mecz. Bez niego ta seria może się bardzo szybko skończyć.

Golden State Warriors - Memphis Grizzlies 101:86 (32:25, 29:27, 22:14, 18:20)

Warriors: Curry 22, Thompson 18, Green 16, Barnes 11, Speights 10, Iguodala 8, Barbosa 6, Bogut 4, Ezeli 4, Livingston 2, Lee 0, Holiday 0, McAdoo 0.

Grizzlies: Gasol 21, Randolph 20, Allen 15, Lee 9, Jeff Green 9, Udrih 7, Adams 3, Carter 2, Calathes 0, Koufos 0, JaMychal Green 0, Smith 0.

Stan rywalizacji: 1-0 dla Warriors

Komentarze (0)