Agnieszka Makowska: To był zdecydowanie najcięższy sezon

Doświadczona skrzydłowa niedawno świętowała wraz z toruńską Energą zdobycie brązowego medalu TBLK. Czy takie osiągnięcie oraz występy w Eurolidze dały poczucie satysfakcji?

Adam Popek
Adam Popek
Nie da się ukryć, że Katarzynkom minione rozgrywki przyniosły ogrom wrażeń . Działacze musieli zbudować drużynę, która powalczy na międzynarodowej arenie, a ponadto zniesie trudy napiętego terminarza. W pucharach torunianki wstydu nie przyniosły. Zdołały nawet postraszyć przeciwników teoretycznie silniejszych od siebie. Ekstraklasową edycję zaś zakończyła z brązowym medalem, chociaż akurat tutaj apetyty sięgały nieco wyżej. - Oczywiście pozostał niedosyt. Tym składem mogłyśmy zwojować coś więcej, ale patrząc na formę w decydującej fazie rywalizacji trzecia lokata też cieszy - mówi Agnieszka Makowska.
Same występy w Eurolidze fani wspominają raczej pozytywnie. Wszak nikt nie postrzegał podopiecznych Elmedina Omanicia jako faworyta zmagań. Momentami pojawiały się wręcz negatywne komentarze wróżące teamowi liczne klęski. Czarny scenariusz jednak nie wszedł w życie. Koszykarki próbowały możliwie optymalnie wykorzystywać własne atuty odnosząc trzy triumfy. - Mierzyłyśmy się z dużym wyzwaniem, a debiut osobisty jak i zespołowy postrzegam całkiem nieźle. Najbardziej żal minimalnej porażki z Nadieżdą Orenburg - twierdzi energiczna skrzydłowa.Warto zaznaczyć, iż eks-reprezentantce Polski towarzyszył dodatkowy stres. Wcześniejsze miesiące spędziła lecząc uraz kolana, wobec czego tak naprawdę dopiero powracała do rytmu meczowego i z marszu przyszło jej wskoczyć na topowy poziom. - Sezon uważam za najcięższy w karierze. Powrót po kontuzji wiąże się niestety z nieustającą rehabilitacją, do tego dochodzą wyjazdy za granicę, pojedynki ligowe oraz wcale nie mniejsze obciążenie treningowe. Bywało męcząco, niemniej jest podium. Szkoda że nie wyższy stopień, ale lepszy rydz niż nic.
Agnieszka Makowska jeszcze rok temu walczyła o powrót na boisko, a w minionym sezonie rywalizowała już na parkietach Euroligi. Rozgrywki ekstraklasy zaś zwieńczyła zdobyciem brązowego medalu Agnieszka Makowska jeszcze rok temu walczyła o powrót na boisko, a w minionym sezonie rywalizowała już na parkietach Euroligi. Rozgrywki ekstraklasy zaś zwieńczyła zdobyciem brązowego medalu
Co szczególnie łodzianka zapamięta z tego okresu czasu? - W mojej pamięci utkwiła sytuacja ze starcia z lubelskimi "Akademiczkami", kiedy doznałam urazu wykluczającego mnie na 3 tygodnie, a mimo tego zostałam ukarana przewinieniem technicznym. Przy okazji pozdrawiam sędzinę z Sosnowca - przywołuje kuriozalne wydarzenie.

Teraz zawodniczkę czekają zasłużone wakacje. Jednocześnie zapewnia, że obejrzy popisy reprezentacji Polski, która już w czerwcu zainauguruje mistrzostwa Europy. Biało czerwone sprawią niespodziankę? - Szanse są zawsze, pytanie jak je wykorzystamy. Bardzo problematycznym zadaniem selekcjonera jest skompletowanie kadry i doprowadzenie do optymalnej formy. Motywacji nie powinno brakować, to wielkie wyróżnienie grać z orzełkiem. Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro czekają. Będę mocno kibicować dziewczynom - kończy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×