Walczymy o złoto i Euroligę - rozmowa z Januszem Jasińskim, właścicielem Stelmetu Zielona Góra

Stelmet Zielona Góra w piątek zameldował się w strefie medalowej. Czy podopiecznych Saso Filipovskiego stać na zdobycie złota? - Mamy na tyle dobrą drużynę, że możemy wygrać ligę - mówi Jasiński.

[b]

Karol Wasiek: Asseco Gdynia napędziło trochę stracha Stelmetowi Zielona Góra?[/b]

Janusz Jasiński: Po tym 2:0 w Zielonej Górze był taki wewnętrzny spokój w drużynie, że najwyżej wrócimy do domu. Wiadomo, że Asseco to drużyna przede wszystkim własnego parkietu. Wygrali w całym sezonie 13 z 17 meczów. To świetny wynik, tym bardziej, że w składzie Asseco jest wielu młodych zawodników, którzy dopiero są na dorobku. Nie mają nic do stracenia.

Nie ma pan takiego wrażenia, że ta rywalizacja powinna się już zakończyć w środę?

- To jest sport. Dzień przed meczem (czwartek) razem z trenerem oglądaliśmy spotkanie w lidze słoweńskiej, gdzie druga w tabeli przed play-offami - Olimpija Ljubljana przegrała z ekipą z Domżali 0:2 i odpadła z dalszej rywalizacji. Siódma drużyna wygrała z drugą i wszystko może się zdarzyć. Dlatego tak bardzo kochamy ten sport, bo wszystko jest jedną wielką niewiadomą.

[ad=rectangle]

Pan jest chyba wyznawcą takiej teorii, że rywalizacja jest solą sportu. To prawda?

- Uważam, że rywalizacja jest potrzebna, dodaje takiego smaku. Inaczej byłaby to taka zupa bez przypraw. Proszę zobaczyć, że jak grają dwie drużyny ze sobą, to zawsze jesteśmy za tą ekipą nieco słabszą, aby nieco dogoniła tą lepszą.

Przejdźmy na chwilę do zespołu Asseco Gdynia. Podoba się panu ten projekt?

- Tak. Podoba mi się to, że ta drużyna cały czas walczy. Prowadziliśmy różnicą 20 punktów, a oni bardzo ambitnie grali. Prym wiedli młodzi gracze - Filip Matczak, Przemysław Żołnierewicz, czy Sebastian Kowalczyk. Dawali z siebie wszystko. Tylko nie wiem, dokąd ten projekt ma prowadzić. To, co było w tym roku, było bardzo ciekawe, ale jestem ciekaw, jaka jest dalsza wizja.

Janusz Jasiński: Rywalizacja jest solą sportu
Janusz Jasiński: Rywalizacja jest solą sportu

Klub mówi jasno - dalsze inwestowanie w młodych zawodników, tak aby za kilka lat stali się podporą tego zespołu.

- To jest dobra droga, aby dużo polskich zawodników występowało na parkiecie. Chociaż mnie dziwi jedna rzecz...

Jaka?

- Nie wierzę w to, aby w takim regionie nie było pieniędzy. Moje zdanie jest takie, że ktoś tej kasy nie chce mieć po prostu. Patrzę na parkiet, na którym nie ma żadnej naklejki, to chyba nikt po prostu tego nie chce. Czas wszystko zweryfikuje, ale sam projekt grania młodymi zawodnikami, bardzo mi się podoba. Chociaż uważam, że dla graczy na dorobku dobrym rozwiązaniem są występy w pierwszej lidze.

W półfinale zmierzycie się z Rosą Radom. Jak pan ocenia tego rywala?

- To bardzo trudny przeciwnik. Myślę, że problemy możemy mieć szczególnie w meczach wyjazdowych. Mamy przewagę własnego parkietu i musimy to przypilnować. U nas jeszcze nie przegraliśmy i liczyliśmy, że gdybyśmy do końca sezonu nie przegrali, to na pewno będziemy mieli srebrny medal.

Ale drugie miejsce chyba nie jest waszym celem?

- Walczymy o złoto i jednocześnie o udział w Eurolidze. To są duże cele, ale naszą drużynę na to stać.

Źródło artykułu: