Vlad Moldoveanu: Jeśli będziemy agresywni, wygramy

- Jeśli będziemy agresywni i jeśli zagramy swoją koszykówkę, wygramy drugi mecz - mówi Vlad Moldoveanu przed kolejnym starciem PGE Turowa Zgorzelec z Energą Czarnymi Słupsk.

Porażka w pierwszym meczu półfinału u siebie skomplikowała sytuację PGE Turowa Zgorzelec. Większość ekspertów i komentatorów Tauron Basket Ligi nie spodziewała się przegranej mistrza Polski, tym bardziej, że Energa Czarni Słupsk przystępowali do tej fazy bez swojego lidera, Karola Gruszeckiego. Ostatecznie goście wygrali jednak 81:76, czym przysporzyli duży ból głowy trenerowi Miodragowi Rajkoviciowi.
[ad=rectangle]
Serb sam przyznał, że nie spodziewał się porażki swojej ekipy na tym etapie rozgrywek i liczył, iż jego drużyna jest w stanie obronić przewagę parkietu przed meczem lub meczami w Słupsku. Stało się jednak inaczej i sobotni pojedynek dla zgorzelczan to spotkanie z serii tych, które absolutnie muszą wygrać.

- To jest dla nas konieczność. Nie ma tutaj dwóch zdań. Już teraz utrudniliśmy swoją sytuację, a jeśli przegramy w sobotę, to... Nie, nie chcę sobie tego wyobrażać. Po prostu musimy wygrać ten mecz - mówi skrzydłowy PGE Turowa, Vlad-Sorin Moldoveanu.

Po czwartkowym pojedynku wszyscy byli zgodni: zgorzelczanie spudłowali zbyt wiele rzutów, by goście, prowadzeni przez swojego doświadczonego generała Jerela Blassingame'a (17 punktów, dziewięć asyst), mogli wypuścić szansę z rąk. I to właśnie ten element muszą poprawić gospodarzy, by wygrać w sobotę.

- Czasami jest tak, że rzuty po prostu nie wpadają do kosza. Wypracowujesz sobie pozycje, składasz się do rzutu tak, jak zwykle, a piłka nie wpada. Frustrujesz się i jest jak jest... Prawda jest jednak taka, że nawet wobec słabszego dnia powinniśmy znaleźć sposób na to, jak wyrwać zwycięstwo. W sobotę skuteczność musi być wyższa, ale nawet jak nie będzie, musimy wygrać - twierdzi rumuński skrzydłowy, który zaznacza, że kluczowym elementem drugiego meczu półfinału wcale nie będzie efektywność któregoś z zespołów.

- Kluczem będzie agresywność. Tego zabrakło nam przede wszystkim w pierwszym meczu. Piłka do kosza może wpadać częściej lub rzadziej, ale jeśli nie grasz agresywnie, to nic z tym nie zrobisz. Musisz być zaangażowany cały czas. Jeśli będziemy agresywni i jeśli zagramy swoją koszykówkę, wygramy drugi mecz - kończy Moldoveanu.

Źródło artykułu: