Adrian Mroczek-Truskowski: Mamy poczucie dobrze wykonanego zadania

Nie byłoby wygranej BM Slam Stali w Łańcucie bez świetnej dyspozycji jednego z jej liderów. Adrian Mroczek-Truskowski nie dość, że wygrał 1. ligę, to w świetnym stylu przypomniał się na Podkarpaciu.

Po spokojnej wygranej PTG Sokoła Łańcut w trzecim starciu finału większość obserwatorów spodziewała się, że ekipa z Podkarpacia wróci do Ostrowa Wielkopolskiego na piąte starcie. Goście jednak mocno się zmobilizowali i na dobrą sprawę dobę później przez 40 minut kontrolowali przebieg rywalizacji. Półfinały i sama decydująca rozgrywka na zapleczu TBL pokazała, że szczebel niżej też może być ciekawie. BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski całą serię wygrała 3-1, a duża w tym zasługa  Adriana Mroczka-Truskowskiego.

- Bardzo fajnie dla kibiców, że ta seria tak długo trwała. Natomiast dla nas - muszę przyznać uczciwie, że już byliśmy strasznie zmęczeni. Trzeci mecz dał nam mega w kość. Trener nas zrugał na sobotnie starcie. Za miękko weszliśmy, ale teraz pokazaliśmy jak to powinno wyglądać z naszej strony - mówił zaraz po wygraniu 1. ligi koszykarz Stalówki.

[ad=rectangle]

Wyczyn Stali jest o tyle duży, że w najważniejszych meczach o obliczu drużyny decydowała w zasadzie podstawowa piątka, a brak kontuzjowanego Tomasza Andrzejewskiego nie przeszkodził w realizacji celu. Wydawało się, że szersza rotacja łańcucian może być dla ostrowian problemem. - To, że wytrzymaliśmy, to cud. Fajnie, że to się stało. Chyba byliśmy na to przygotowani, bo praktycznie cały sezon tak graliśmy. Zasłużyliśmy na ten sukces, mocno na to zapracowaliśmy. Trzeba oddać Sokołowi, że było ciężko. Naprawdę super walczyli. Podziwiam chłopaków za tą walkę i trenera Kaszowskiego, że zbudował taki zespół i tak grali - docenił klasę rywala Mroczek-Truskowski.

O ile runda zasadnicza była dość przewidywalna, to faza play-off rozgrzała fanów do czerwoności. Przed rozgrywkami nie brakowało głosów, że poziom sportowy spadnie, a wszystko w związku z tym, że na parkiety ekstraklasy trafiło aż pięć czołowych ekip 1. ligi.
- Ktokolwiek tak mówił, to zapraszam go do zagrania sezonu w 1. lidze. Niech zaliczy tyle meczów w play-off, wygra ligę i wtedy powie, czy była ona słaba czy mocna. Mamy poczucie dobrze wykonanego zadania. Myślę, że może nas rozpierać duma. Wygraliśmy dużo meczów, zależało nam na tym, bo byliśmy głodni tych zwycięstw -

dodał gracz Stali.

Zawodnik Stali ma za sobą bardzo udany sezon
Zawodnik Stali ma za sobą bardzo udany sezon

Sukces miał dla zawodnika i jego klubowego kolegi, Wojciecha Pisarczyka wyjątkowy smak. Obaj w przeszłości stanowili o sile Sokoła. Warto wspomnieć, że Stalówka nigdy nie radziła sobie na Podkarpaciu dobrze. Tym bardziej zakończenie serii w Łańcucie to dla gości duże osiągnięcie.  - To raz. A tak prywatnie z mojej strony -  niestety miałem okazję spaść tu z 1. ligi. Fajnie, że była okazja wrócić i właśnie na tym parkiecie wygrać - nie ukrywał Mroczek-Truskowski.

Były zawodnik wrocławskiego Śląska trafił w niedzielę pięć razy za trzy, a w sumie zgromadził 17 oczek. To jednak głównie świetna obrona sprawiła, że Stal zwyciężyła 76:63. Teraz przed klubem z Ostrowa gorący okres. Wygranie ligi nie oznacza jeszcze, że Stal zagra w PLK. Wszystko w rękach działaczy, których w najbliższych tygodniach czeka sporo pracy. Adrian Mroczek-Truskowski jest jednym z tych koszykarzy, którzy mają już doświadczenie z PLK. Czy zobaczymy go znów na parkietach ekstraklasy w barwach Stali?

- Umówmy się tak: my wygraliśmy ligę, a o to co dalej niech się martwią włodarze klubu, miasto i sponsorzy. Czas pokaże czy dalej będę w Stali, ale nie ukrywam, że dobrze mi się gra i mieszka w Ostrowie Wielkopolskim - podsumował z uśmiechem skrzydłowy.

Źródło artykułu: