[b]
Karol Wasiek: Wróćmy jeszcze na chwilę do ćwierćfinałowej rywalizacji ze Stelmetem Zielona Góra. Jak oceniasz tę serię? Czy zaryzykujesz takie stwierdzenie, że zrobiliście wszystko, co mogliście?[/b]
A.J. Walton: To była trudna seria dla naszego zespołu. Uważam, że nie w każdym meczu podeszliśmy z odpowiednią koncentracją, tak jak to powinniśmy zrobić. Zabrakło w niektórych fragmentach walki i zaangażowania.
To były twoje ostatnie mecze w barwach Asseco Gdynia?
- Myślę, że tak. W najbliższych miesiącach mnie tutaj nie będzie, ale nie ukrywam, że chciałbym tutaj jeszcze wrócić, bo to świetne miejsce do gry w koszykówkę. Chciałbym poznać inne ligi, ale przede wszystkim ponownie spróbować dostać się do NBA. To jest moje marzeniem, do którego dążę. Każdego dnia bardzo ciężko pracuję, aby móc zagrać w tych rozgrywkach.
[ad=rectangle]
Mówisz o poznaniu innych lig w Europie. Jakie masz na myśli?
- (chwila zastanowienia) Francja, Turcja, Izrael, Hiszpania. To są ligi, które mnie interesują. Pewnie niektórzy zastanawiają się, dlaczego nie chcę zostać w Polsce. Tutaj spędziłem ostatnie dwa lata i chcę poznać coś nowego. Jestem wciąż młodym koszykarzem i uważam, że powinienem poznawać jak najwięcej nowych miejsc robiąc to, co kocham.
Polska liga jest już dla ciebie za słaba?
- Na pewno nie powiem w ten sposób. Po prostu jestem zdania, że trzeba realizować swoje marzenia i dążyć do tego, aby poznawać nowe miejsca do gry. Nie ukrywam, że moim głównym celem jest to, aby dostać się do NBA. O grze w tych rozgrywkach marzyłem od momentu, kiedy pierwszy raz wziąłem do rąk piłkę, ale Gdyni mówię: "do zobaczenia". Chciałbym tutaj kiedyś wrócić, bo to świetne miejsce do gry tak jak już wcześniej mówiłem. Bardzo mi się tu spodobało. Trafiłem do świetnej drużyny, w której stworzyliśmy rodzinę. Klub funkcjonuje na najwyższym poziomie.
Jak bardzo A.J. Walton zmienił się przez te dwa lata?
- Przez te dwa lata w Gdyni na pewno zyskałem sporo pewności siebie. W USA nie byłem typowym rozgrywającym, a bardziej rzucającym obrońcą. Tutaj musiałem zaadoptować się do nowych warunków. Dostałem możliwość kreowania gry, miałem często piłkę w rękach.
W kuluarach mówi się, że w trakcie wakacji możesz zagrać w Portoryko bądź w Lidze Letniej. To prawda?
- Skąd o tym wiesz, że mogę grać w Portoryko? (śmiech) Masz dobre źródła! To prawda, że na wakacje mam dwie opcje. Liga portorykańska zaczyna się już w czerwcu a kończy się w sierpniu. Być może w niej wystąpię, ale nie wszystko jest jeszcze przesądzone. Staramy się wybrać z agentem jak najlepszą drogę.
Liga portorykańska czy Liga Letnia - co jest dla ciebie priorytetem?
- Liga Letnia. Zdecydowanie. Ja chcę grać w NBA, a do tej ligi łatwiej trafić przez te rozgrywki. Jednak aby trafić do tej ligi muszę poprawić kilka elementów. Muszę pracować nad panowaniem nad piłką. Ciekawostką jest fakt, że będę na obozie Johna Lucasa w Houston. Tam podszkolę się pod okiem ludzi z NBA. Sprawdzą także mój rzut i kondycję. Być może uda mi się dostać do Ligi Letniej, która będzie odbywać się w Orlando bądź w Las Vegas.
Czy to jakiego masz agenta wpływa na zwiększenie bądź zmniejszenie szans na grę w Lidze Letniej?
- Myślę, że tak. Agent poprzez swoje kontakty jest w stanie umożliwić ci wiele nowych opcji. Menedżer musi być jednak znany w większym środowisku.