Saso Filipovski: Zabrakło nam koncentracji i sił, by przełamać wynik

Stelmet Zielona Góra był bliski wygranej w pierwszym meczu finałowym, lecz ostatecznie musiał uznać wyższość PGE Turowa. Po ciekawym pojedynku zielonogórzanie przegrali 77:85.

Mimo porażki w spotkaniu otwierającym finałową rywalizację Biało-Zieloni pokazali, że mogą sprawić PGE Turowowi Zgorzelec sporo problemów. - Myślę, że to był fajny mecz dla dwóch stron. Mieliśmy sporo zawodników, którzy nie trafiali z otwartych pozycji i tych rzutów trzypunktowych zabrakło. Z drugiej strony, gdy byliśmy blisko Turowa, zrobiliśmy dużo błędów w obronie. Jestem zadowolony z liczby asyst, mieliśmy też ponad 60-procentową skuteczność rzutów za dwa punkty - przyznał Saso Filipovski.

[ad=rectangle]

Bohaterem Stelmetu Zielona Góra mógł być Łukasz Koszarek. Kapitan drużyny na kilka chwil przed ostatnim gwizdkiem chybił jednak trzypunktowy rzut w momencie, gdy zielonogórzanie tracili do rywali dwa oczka. - Zagraliśmy za szybko, gdy traciliśmy dwa punty i mieliśmy posiadanie, rzuciliśmy za szybko. Chcieliśmy wygrać ten mecz elementem, który w przeciągu całego meczu nam nie wychodził. Koszarek to doświadczony koszykarz, a jeden zawodnik musi wziąć na siebie odpowiedzialność. Łukasz dobrze zrobił, bo rzucił po zasłonie. To jego dobry element - ocenił trener ekipy z Winnego Grodu.

Zgorzelczanie w trzeciej kwarcie prowadzili już różnicą nawet 15 oczek. Mimo sporej straty koszykarze Stelmetu łatwo nie dawali za wygraną. - Po naszych błędach Turów wyprowadzał kontratak i zdobywał z tego wiele punktów. Wróciliśmy jednak do gry, zniwelowaliśmy różnicę do dwóch punktów, ale wtedy zabrakło nam koncentracji i sił, by przełamać wynik i wygrać mecz - skomentował Słoweniec.

- Turów zdobył dużo punktów po zbiórkach, było sporo akcji "and one" spod samego kosza. Największa różnica jest w punktach drugiej szansy, bo aż 17:6 na korzyść zgorzelczan. To był wynik zbiórek w ataku i zdobywania punktów spod samego kosza - dodał.

Drugie spotkanie finałowe zostanie rozegrane w sobotę w Zgorzelcu. - Teraz czeka nas regeneracja. Myślę, że możemy zagrać lepiej i w sobotę postaramy się to zrobić - zarówno w obronie, jak i ataku. W pierwszym meczu pozwoliliśmy zdobyć rywalom za dużo oczek. Turów ma świetny atak i z nimi praktycznie nie możemy walczyć na to, kto rzuci więcej punktów - zakończył Filipovski.

Źródło artykułu: