Finał TBL: Turów po raz drugi wygrał ze Stelmetem!

Co to był za mecz! PGE Turów po emocjonującym starciu wygrał po raz drugi ze Stelmetem i tylko dwa zwycięstwa dzielą mistrza Polski od obrony tytułu! Zielonogórzanie zmarnowali świetną okazję!

Mimo że w pierwszych akcjach lepsze wrażenie sprawiali zawodnicy Turowa, to inicjatywę szybko przejęli zielonogórzanie. Stelmet najpierw co prawda pudłował, ale potem złapał wiatr w żagle. W zespole Sasy Filipovskiego dobrze grali Polacy. Aktywny był Przemysław Zamojski, ale walczyli też Adam Hrycaniuk czy Łukasz Koszarek.
[ad=rectangle]
Wicemistrzowie Polski zdołali się mocno rozpędzić. W pewnym momencie ich przewaga sięgnęła czternastu punktów. Ekipa z Winnego Grodu solidnie wyglądała po obu stronach parkietu, ale... w końcu została złamana. Jeszcze pod koniec pierwszej kwarty obrońcy tytułu odzyskali animusz. Spora w tym zasługa obcokrajowców - najpierw dał o sobie znać Mardy Collins, a po chwili skutecznie rzucał Vlad-Sorin Moldoveanu.

Stelmet wpadł w ogromny kryzys. Na początku kolejnej odsłony gracze Filipovskiego nadal nie mieli pomysłu na przełamanie. Tymczasem zgorzelczanie nie tylko odrabiali straty, lecz poszli za ciosem. Niesamowicie grał Collins, na którego przyjezdni nie potrafili znaleźć sposobu. Amerykanin do przerwy zapisał na swoje konto aż 17 punktów, 5 zbiórek i 2 asysty.

Impas wicemistrza przerwał Kamil Chanas, ale zielonogórzanie nie potrafili odrobić strat. Zespół z Winnego Grodu nie dawał oznak wyraźnej poprawy. Ich gra pozostawiała wiele do życzenia. Do tego w ich szeregach szybko trzy przewinienia złapał Aaron Cel.

Po wznowieniu gry PGE Turów nadal dyktował warunki. Zgorzelczanie powiększali swoją przewagę i wydawało się, że zmierzają pewnie w kierunku do wygranej. Nic bardziej mylnego. Wicemistrzowie Polski nie dali za wygraną. Mieli w swoich szeregach Koszarka, Zamojskiego, ale też Russella Robinsona. Wymienieni zawodnicy sprawili, że zespół z Winnego Grodu zmniejszył dystans, a w czwartej kwarcie zdołał nawet objąć prowadzenie.

Im bliżej było końca, tym większe były emocje. Stelmet miał szansę, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale kilka sekund przed ostatnią syreną fatalnie zachował się Cel, który... niefortunnie wypuścił piłkę z rąk. Drużyna Miodraga Rajkovicia nie wypuściła już zwycięstwa z rąk i po raz drugi pokonała w finale przeciwnika.

W zespole gospodarzy znakomicie spisali się Collins - Chris Wright, ale mieli oni spore wsparcie Polaków. U zielonogórzan zawiódł Quinton Hosley, za to dobre zawody rozegrał Zamojski, który zdobył aż 22 punkty.

PGE Turów Zgorzelec - Stelmet Zielona Góra 75:73 (20:23, 24:16, 16:13, 17:21)

PGE Turów: Collins 20, Wright 13, Chyliński 11, Kulig 10, Dylewicz 10, Moldoveanu 5, Jaramaz 5, Taylor 2, Natiażko 0, Czyż 0.

Stelmet: Zamojski 22, Koszarek 12, Hrycaniuk 9, Cel 8, Robinson 8, Hosley 6, Lalić 5, Chanas 3, Troutman 0.

Stan rywalizacji: 2-0 dla PGE Turowa

Źródło artykułu: