Z 30 meczów, które rozegrał w tym sezonie w barwach Anwilu Włocławek, Greg Surmacz wystąpił w 27 spotkaniach w pierwszej piątce. Grając przeciętnie 26 minut w każdym meczu, doświadczony skrzydłowy notował przeciętnie 8,1 punktu i 4,5 zbiórki. To rekordowe średnie zawodnika w karierze, jeśli chodzi o jego występy na polskich parkietach.
[ad=rectangle]
Nic więc dziwnego, że po tak udanym sezonie w Anwilu, Surmacz nie narzeka na brak ofert. I bardzo możliwe, że w kolejnych rozgrywkach ponownie ujrzymy go w Tauron Basket Lidze.
- Rozmawiałem ostatnio z moim agentem. Mówił, że jest zainteresowanie i kilka propozycji. Nie tylko z Polski, ale również z innych krajów w Europie. Na razie nie podejmuję decyzji, jeszcze trochę poczekam - mówi Surmacz.
Nie jest tajemnicą, że 30-letnim skrzydłowym interesowały się King Wilki Morskie Szczecin oraz Polski Cukier Toruń. Problem w tym, że drużyna Marka Łukomskiego podpisał już umowę z Pawłem Leończykiem, a kolejnym zawodnikiem podkoszowym ma być Uros Mirković. W zespole z Torunia natomiast ważne kontrakty mają grający na pozycji Surmacza Krzysztof Sulima, a także Aleksander Perka.
Nieoficjalnie mówi się, Surmacz mógłby trafić do MKSu Dąbrowa Górnicza, lecz póki co próżno o konkrety. Udało nam się również dowiedzieć, że raczej mało prawdopodobne jest, by zawodnik mógł ponownie grać we Włocławku. Na ten moment nowy trener Igor Milicić nie widzi miejsca dla koszykarza w swoim zespole.
W przeszłości Surmacz grał w AZS Koszalin (dwa lata) oraz w PBG Baskecie Poznań (rok).