W ostatnim czasie pojawiło się sporo informacji na temat problemów finansowych Stelmetu Zielona Góra, obecnego mistrza Polski. Niektórzy wieszczą nawet, że klub może nie przejść weryfikacji przedsezonowej i nie zagrać w kolejnych rozgrywkach w Tauron Basket Lidze. Łukasz Koszarek, kapitan drużyny, przyznaje, iż są zaległości wobec zawodników z poprzedniego sezonu, ale zapewnia, że sytuacja jest stabilna.
[ad=rectangle]
- Prawda zawsze leży po środku. Myślę, że nie jest tak źle, jak to wszyscy wieszczą. Proszę mi wierzyć, że Stelmet to nie jest kolos na glinianych nogach. Trzeba jasno sobie powiedzieć, że klub jest stabilny finansowo. To gwarantuje nie tylko właściciel, ale także miasto. Nikt nie pozwoli na to, aby w Zielonej Górze upadła koszykówka. Na pewno są zaległości, ale prowadzimy rozmowy, aby wyprowadzić sytuację na prostą - mówi nam zawodnik, który przebywa obecnie na zgrupowaniu reprezentacji. W przygotowaniach biorą udział zawodnicy, którzy nie mają jeszcze kontraktów, a są w orbicie zainteresowań Stelmetu. Czy Koszarek namawia ich do gry w Zielonej Górze?
- Jeśli ktoś mnie zapyta o Stelmet, to mogę przedstawić swoją opinię. Tym bardziej, że w tej chwili jesteśmy klubem, który da najwięcej szans na pokazanie się w Europie. Mogę zdradzić kilka szczegółów, uspokoić niektórych chłopaków i tyle. Decyzja leży jednak po ich stronie... - podkreśla zawodnik, który wierzy w działania Janusza Jasińskiego, właściciela klubu.
- Mam duże zaufanie do właściciela Stelmetu. Rozumiemy się praktycznie bez słów. Podoba mi się fakt, że Janusz Jasiński jest bardzo zaangażowany, to prawdziwy pasjonat. To prowadzi do tego, że Stelmet odnosi bardzo duże sukcesy - zaznacza.
W tej chwili ważne kontrakty z zespołem z Winnego Grodu ma tylko trzech zawodników - Adam Hrycaniuk, Vlad-Sorin Moldoveanu i Koszarek. Czy ta sytuacja martwi kapitana?
- Jestem absolutnie spokojny o nasz skład. Wiem, że rozmowy są prowadzone, negocjacje są ostre, więc potrzeba trochę czasu na to, aby zbudować odpowiednią drużynę. Poza tym nie jesteśmy Realem Madryt i nie możemy rzucać gigantycznych sum, aby przebić inne zespoły. Nie stać nas na przepłacanie zawodników. Musimy mądrze, konsekwentnie budować zespół. Trzeba czekać na tzw. "strzały w dziesiątkę" - komentuje Łukasz Koszarek.