NBA: Orlando wygrywa w San Antonio, Gortat z dwiema zbiórkami

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ekipa Marcina Gortata Orlando Magic wygrała trudne wyjazdowe spotkanie w San Antonio. <i>Magicy</i> wygrali z <i>Ostrogami</i> 105:98, a polski środkowy na swoim koncie zapisał jedynie 2 zbiórki. W meczu dnia Los Angeles Lakers po dobrym meczu pokonało Miami Heat 108:105 dzięki znakomitej postawie środkowego Andrew Bynuma. Z nizin podnieśli się również mistrzowie NBA, koszykarze Boston Celtics, którzy pokonali w Toronto tamtejszych Raptors.

W tym artykule dowiesz się o:

Do wygranej drużynę Orlando Magic poprowadził rozgrywające Jameer Nelson. W całym meczu zdobył on 22 punkty, jednak 8 z nich dołożył w ostatnich dwóch, kluczowych dla losów meczu, minutach. Obok Nelson tradycyjnie najlepszym zawodnikiem Magików był Dwight Howard, który w swoich statystykach zapisał 24 punkty i 14 zbiórek. Zawodnicy z Orlando ponadto trafili 14 z 22 rzutów za 3 punkty.

To znakomite uczucie - mówi Howard. - Gramy znakomitą koszykówkę. Żeby wygrać tutaj w San Antonio trzeba zagrać naprawdę dobry mecz. Nam się to udało i jesteśmy zadowoleni z kolejnej wygranej.

Polski środkowy Marcin Gortat przebywał na parkiecie ponad 6 minut. W tym czasie zdołał oddać dwa niecelne rzuty i zebrać dwie piłki z tablic.

Dla ekipy z Orlando była to druga wygrana w tym sezonie nad Spurs. Z bilansem 30:8 Magic zajmują drugie miejsce w konferencji zachodniej.

Swoją niemoc w wygrywaniu meczy przełamali koszykarze Boston Celtics. Mistrzowie NBA wygraną w Toronto nad Raptors zawdzięczają niesamowitemu Ray’owi Allenowi. Strzelec Celtics zdobył 36 punktów, co jest jego najlepszym wynikiem w tegorocznym sezonie. Allen grał na znakomitej skuteczności rzutów z gry, trafiając 11 z 14 rzutów, w tym 8 na 10 zza linii rzutów za 3 punkty. Snajper mistrzów NBA był nie do zatrzymania i trafiał jak automat, czym podłamywał defensywę teamu z Kanady.

Kiedy widzisz, że zawodnik z twojego zespołu jest w takiej dyspozycji, grzechem było by tego nie wykorzystać - powiedział po meczu Paul Pierce. - Szukaliśmy Ray’a w każdej możliwej sytuacji, chcieliśmy wykorzystać fakt, że był dzisiaj niesamowicie skuteczny.

- To bardzo śmieszne, gdyż ostatnio otrzymałem wiele telefonów z zapytaniem „Co się dzieje z Ray’em?”. Odpowiadałem, że nic, że Ray nadal jest znakomitym strzelcem i pokaże to jeszcze z pewnością nie raz. Dziś udowodnił, że jest znakomity, i że jeszcze kilku zawodników w tej lidze dzięki swojemu rzutowi może zaistnieć - komentował występ Allena trener Celtów Doc Rivers.

Andrew Bynum poprowadził Los Angeles Lakers do wygranej nad Miami Heat. Środkowy Jeziorowców był nie do zatrzymania dla defensywy Heat kończąc mecz z dorobkiem 24 punktów. Znakomitym uzupełnieniem dla Bynuma okazał się Hiszpan Pau Gasol, który oprócz 14 punktów dołożył aż 18 zbiórek, z czego 8 w ataku. Dla wicemistrzów NBA była to 30 wygrana w sezonie i pierwsza 30 w konferencji zachodniej.

- Miami zagrało znakomicie w obronie, wywiązali się ze swoich założeń znakomicie. Chcieli odciąć od zdobywania punktów Bryanta i Gasola, i trzeba powiedzieć, że udało im się to patrząc w statystyki - ocenił grę defensywną Heat szkoleniowiec Lakers Phil Jackson. Trudno się nie dziwić opinii Jacksona. Kobe Bryant zakończył mecz z dorobkiem 19 punktów, trafiając zaledwie 5 z 14 rzutów z gry. Gasol miał jeszcze gorszy procent, gdyż trafił tylko 4 z 15 rzutów.

W drużynie Heat liderem tradycyjnie był Dwyane Wade. Flash zakończył spotkanie z dorobkiem 27 punktów i 9 asyst. Lider Żaru przez całe spotkanie był mocno napierany w obronie przez Bryanta, który chciał do minimum ograniczyć poczynania gwiazdy rywali.

- Rywale mieli taką koncepcję gry, żeby Kobe odcinał mnie praktycznie przez cały mecz od piłki - ocenił mecz Wade. - Obaj graliśmy bardzo twardo. Dla mnie takie odcinanie było zabawne. Teoretycznie miałem więcej miejsca do gry. To był dobry mecz. Takie mecze i pojedynki jak ten przeciwko Bryantowi - po prostu kochasz grać w takich meczach!

Heat mieli możliwość doprowadzenia do dogrywki, jednak rzut rozpaczy Deaquana Cooka okazał się nieskuteczny. Wcześniej ten sam zawodnik celną trójką doprowadził do wyniku 105:106 dla Lakers. Jednak dwa celne rzuty osobiste Bryanta na 4,2 sekundy przed końcem dał trzypunktowe prowadzenie i końcową wygraną drużynie Los Angeles.

Wyniki:

Toronto Raptors - Boston Celtics 88:94

(A.Bargnani 17, J.Moon 15, C.Bosh 15 - R.Allen 36, R.Rondo 14, P.Pierce 11)

Atlanta Hawks - Philadelphia 76ers 94:109

(J.Johnson 25, M.Bibby 22, J.Smith 13 - A.Iguadala 27, T.Young 22, A.Miller 19)

Los Angeles Clippers - Phoenix Suns 103:109

(A.Thornton 23, M.Camby 18, M.Collins 15 - A.Stoudemire 26, J.Richardson 21, G.Hill 21)

San Antonio Spurs - Orlando Magic 98:105

(T.Parker 31, T.Duncan 18, M.Ginobili 18 - D.Howard 24, J.Nelson 22, H.Turkoglu 21)

Sacramento Kings - Dallas Mavericks 102:95

(K.Martin 21, F.Garcia 17, B.Udrih 16 - J.Terry 33, D.Nowitzki 15, G.Green 9)

Golden State Warriors - Indiana Pacers 120:117

(J.Crawford 32, K.Azubuike 21, M.Belinelli 17 - D.Granger 42, T.J.Ford 15, J.Jack 12)

Los Angeles Lakers - Miami Heat 108:105

(A.Bynum 24, K.Bryant 19, V.Radmanovic 18 - D.Wade 27, M.Beasley 23, D.Cook 17)

Źródło artykułu:
zgłoś błądZgłoś błąd w treści
Komentarze (0)