Usypiająca gra i porażka Polaków z Izraelem

Koszykarze reprezentacji Polski przegrali z Izraelem 73:75 w czwartej kolejce rozgrywek grupy "A" EuroBasketu. Polacy tuż przed meczem dowiedzieli się, że awansowali do 1/8 finału. Potem wyszli na parkiet i popełnili aż 23 straty.

W tym artykule dowiesz się o:

Zwycięstwo Finlandii z Bośnią i Hercegowiną 88:59 w pierwszym meczu środowej kolejki dało Polakom awans do 1/8 finału mistrzostw Europy. Świadomość tego miała niestety negatywny wpływ na postawę naszych graczy w meczu z Izraelem.

- Mogę mówić tylko za siebie - powiedział po wszystkim w miks-zonie Mateusz Ponitka. - Ja chciałem wygrać ten mecz. Każdy myślę, że chciał wygrać ten mecz. Może gdzieś to do podświadomości weszło, 'Dobra, spoko. Gramy na mniejszej presji'. Ale nie tędy droga. Nigdzie w taki sposób nie dojdziemy.

W meczu, któremu kompletnie brakowało intensywności, koszykarze Mike'a Taylora zupełnie nie przypominali agresywnej drużyny jaką byli w trzech pierwszych spotkaniach EuroBasketu.

- Byliśmy dziś bardzo nieskoncentrowani w naszej grze - mówił po meczu Taylor.

Na nasze szczęście rywal nie był lepszy, stąd tak niska porażka.

Po bardzo dobrej z obu stron pierwszej kwarcie (24-22 dla Polski), w drugiej kwarcie mecz zupełnie stracił rytm. W pewnym momencie rezerwowa rotacja Polaków straciła piłkę 8 razy w 9 kolejnych posiadaniach. Ale Izrael nie potrafił tego wykorzystać. Gra z obu stron była usypiająca, co mogło dziwić, bo nasi rywale nie mieli zapewnionego awansu.

Teraz już mają.

Bo ktoś musiał wygrać ten mecz.

Żadna z drużyn nie prowadziła różnicą wyższą niż sześć punktów. Polacy zaliczyli aż 10 strat w drugiej kwarcie, 4 straty w trzeciej i 6 strat w czwartej kwarcie. Do samego końca nie wybudzili się z letargu.

W końcówce podopieczni Edeza Edelstheina trafiali swoje rzuty wolne i niezagrożenie zmierzali do wygranej. Kosz Mateusza Ponitki tuż przed syreną zmniejszył straty do czterech punktów.

Kluczowy moment miał miejsce na 29,4 sek. przed końcem. Izraelski rozgrywający Gal Mekel wymusił kolejną zmianę krycia i zagrał jeden na jednego z Damianem Kuligiem. Minął go na prawym skrzydle, był blokowany przez Kuliga i drugiego obrońcę, ale sędziowie po dłuższej chwili odgwizdali faul polskiemu skrzydłowemu. To był późny gwizdek, ale Kulig, który wcześniej otrzymał faul techniczny za dyskusję z arbitrem, tym razem posłusznie podniósł rękę do góry i przyznał się do błędu. Mekel trafił dwa rzuty wolne i Izrael prowadził 71:67. Mekel potem jeszcze dwukrotnie był faulowany - specjalnie - ale trafił kolejne cztery rzuty wolne. Był najlepszym graczem Izraela - 18 punktów i 5 asyst.

Ważnym momentem spotkania była akcja na ponad minutę przed końcem. Marcin Gortat popełnił błąd w rotacji obronnej i nie dobiegł z ręka do Yogeva Ohayona, który rzutem za trzy z prawego rogu podwyższył prowadzenie Izraela do czterech punktów (69:65). Za chwilę z drugiej strony boiska Gortat spudłował prosty layup lewą ręką.

- Sorry Polska..... (Angry face) - napisał po meczu na Twitterze.

Najlepiej dla Polaków zagrał Kulig, który trafił 3 z 5 rzutów za trzy, zdobył 13 punktów i miał 6 zbiórek. Adam Waczyński tym razem trafił 1 z 4 trójek (10/17 po trzech pierwszych meczach) i też rzucił 13 punktów. Gortat ponownie nie był najlepszym graczem naszej reprezentacji - zdobył tylko 11 punktów, miał 8 zbiórek i 3 asysty. Swój najsłabszy mecz turnieju zagrał Ponitka - 6 punktów, 6 asyst, 4 zbiórki i 3 straty.

Wiadomo już, że Polacy zajmą w grupie "A" miejsce trzecie lub czwarte. W czwartek o godz. 15 zagrają właśnie o 3. miejsce z rozkręcającą się Finlandią.

- To będzie ciężki mecz. Dzisiaj Finowie zagrali bardzo dobrze z Bośnią. Musimy wziąć się w garść i zagrać na 200 procent. Musimy grać z większą werwą - dodał Ponitka.

Trener Finów Henrik Dettmann nazwał dziś występ jego drużyny najlepszym od czasu zgrupowania. Wydaje się, że Finowie - fantastycznie rozumiejący się zespół, z jedną gwiazdą, rozgrywającym Petterim Koponenem - będą bardziej wymagającym rywalem niż Izrael. Może to i świadomość, że 4. miejsce w grupie "A" da mecz w 1/8 finału z niepokonaną Serbią, zmotywuje kadrę do lepszej gry w koszykówkę.

- Wrócimy - obiecał Taylor.

Inaczej możemy już nie zobaczyć zwycięstwa tej drużyny.

Polska - Izrael 73:75 (24:22, 8:13, 18:16, 23:24)

Polska: Adam Waczyński 13 (3 prz., 3 str.), Damian Kulig 13 (3x3, 6 zb.), Marcin Gortat 11 (8 zb., 3 as., 5 str.), AJ Slaughter 9 (5 as.), Mateusz Ponitka 6 (6 as., 3 str., 2 blk) - Aaron Cel 6, Przemysław Zamojski 5, Łukasz Koszarek 4 (4 as., 3 zb.), Przemysław Karnowski 4 (4 str.), Karol Gruszecki 2, Aleksander Czyż 0

Izrael: Gal Mekel 18 (5 as.), D'or Fischer 15 (8 zb., 3 as.), Omri Casspi 14 (7 zb.), Raviv Limonad 9 (5 zb.), Lior Eliyahu 4 - Elishay Kadir 8, Yogev Ohayon 7 (4 prz.), Yaniv Green 0, Dagan Yivzori 0, Shawn Dawson 0, Boris Rothbart 0, Bar Timor 0

Maciej Kwiatkowski z Montpellier

Komentarze (36)
avatar
wąż
10.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
dzisiaj wygramy :D 
avatar
jaz0n
9.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niestety 'minimalnie' jest w tym wypadku mniej ważne niż 'przegrała'. Szkoda, bo raczej oznacza to w 1/8 przeciwnika z którym trzeba by zrobić nawet nie niespodziankę a sensację. Coś w tym chyb Czytaj całość
avatar
wislok
9.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie mam czasu oglądać meczów koszykarzy niestety,, bolą tak minimalne porażki. Jednak wiemy w jakim miejscu jest polski basket, więc i tak chyba można być względnie zadowolonym. 
avatar
Damian20
9.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
avatar
Arkadiusz34
9.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Za duzo strat i to zdecydowalo tak bysmy wygrali a gortat cieniutki oj cieniutki