Trener Henrik Dettmann może mówić o sporym pechu. Dopóki na parkiecie przebywał jeden z liderów Suomi Petteri Koponen, dopóty wszystko funkcjonowało naprawdę solidnie. Finowie grali naprawdę świetnie i sprawiali ekipie z Bałkanów mnóstwo problemów. Tyle że pod koniec trzeciej kwarty 27-letni zawodnik musiał zejść z parkietu z powodu urazu. Na boisko nie wrócił.
Tymczasem właśnie wtedy rozkręcili się Serbowie. Wicemistrzowie świata złapali wiatr w żagle i - podobnie jak w niedzielę Hiszpania w starciu z Polską - rozpoczęli marsz po zwycięstwo i ćwierćfinał.
Podopieczni Aleksandra Djordjevicia grali znakomicie w ofensywie, zwłaszcza na dystansie. W końcówce dał o sobie znać Nemanja Bjelica, który powiększył przewagę swojej drużyny na tyle, że coraz bliżej było nokautu.
Suomi dzielnie jednak walczyli, co wystarczyło, żeby w ostatnich sekundach zmniejszyć rozmiary porażki. Zawodnicy Dettmanna na EuroBaskecie wypadli naprawdę dobrze, ale tak zgranego i mocnego przeciwnika trudno pokonać. Kto wie, jak potoczyłoby się to spotkanie, gdyby nie kontuzja Koponena.
U Finów świetnie wypadł Sasu Salin, który zdobył w tym meczu aż 26 punktów. W zwycięskim zespole nie do zatrzymania był Miroslav Raduljica, który dołożył aż 27 punktów, trafiając aż 11 z 12 rzutów z gry.
Serbia - Finlandia 94:81 (23:24, 25:19, 23:21, 23:17)
Serbia: Raduljica 27, Bjelica 19, Erceg 13, Bogdanović 10, Teodosić 8, Simonović 6, Kalinić 5, Nedović 4, Milosavljević 2, Milutinov 0, Marković 0, Kuzmić 0.
Finlandia: Salin 26, Wilson 15, Murphy 12, Koponen 11, Kotti 7, Huff 6, Nuutinen 2, Lee 2, Kaunisto 0, Caven 0, Ahonen 0, Koivisto 0.