Michał Ignerski: Gortat nie był postrachem. Chciałbym widzieć więcej od weteranów

- Marcin Gortat na tym EuroBaskecie nie był postrachem, nie skakał do bloków, ani nie walczył o zbiórki jak kiedyś. Może to już lata, a może po prostu nie był w formie - mówi w rozmowie z naszym portalem Michał Ignerski, były wieloletni kadrowicz.

WP SportoweFakty: Jak Pan oceni występy kadry? Można być usatysfakcjonowanym?

Michał Ignerski: Zależy jak na to popatrzeć. Większość pewnie porównywała te mistrzostwa do tych sprzed dwóch lat. Moim zdaniem ten EuroBasket był pozytywny, ale nie wybitny. Do tego potrzebna byłaby wygrana z Hiszpanami. Znaleźlibyśmy sie w ćwierćfinałach. To byłby już wielki sukces tej reprezentacji.

Wraca pan pamięcią do EuroBasketu sprzed dwóch lat. Tam nie wyszło kompletnie.

- Tam przegraliśmy w głupi sposób pierwszy mecz z Gruzją i to ustawiło całą resztę. W tej ciężkiej chwili trzon tej reprezentacji nie udźwignął odpowiedzialności. Wtedy też podejście niektórych graczy, jak i doświadczenie było inne od tego w tym roku. Teraz chłopaki wygrali pierwszy mecz i mieli psychiczny komfort. Sprawiali wrażenie bardziej zjednoczonych i zmotywowanych.

Mniej też było hucznych zapowiedzi. To chyba wyszło na dobre?

- Nie było bajek o dwóch wieżach. Tylko liczył się zespół i to było widać na parkiecie.

Co panu najbardziej zaimponowało w grze Polaków podczas turnieju?

- Podobało mi się to, że to młodzi nadawali ton temu zespołowi. Mówię o Ponitce i Waczyńskim. Zrobili postęp i nabrali pewności siebie, grając za granicą. Przemek Karnowski musi stać się dominatorem przy swoich warunkach fizycznych, a Damian Kulig mam nadzieję, zrobi kolejny duży krok w swojej pięknej karierze.

Podobało mi się nastawienie i zespołowość. Nie widziałem tam gadania i wzajemnych pretensji. Niestety jednak to nie powinno być rozpatrywane w formie sukcesu, tylko powinno być naturalną rzeczą.

Michał Ignerski: To był udany EuroBasket, ale nie wybitny
Michał Ignerski: To był udany EuroBasket, ale nie wybitny

Co zawiodło?

- Chciałbym więcej zobaczyć od weteranów. Widać było, że starali się dać zespołowi jak najwięcej, ale nie było widać w nich tej formy i tej skuteczności.

Wielu mówi, że zawiódł Marcin Gortat. Też pan tak to ocenia?

- Marcin potrafi dużo więcej, niż to co pokazał na tym EuroBaskecie. Dobrze się stało, że gra nie była ułożona na forsowanie jego gry jeden na jeden, jak to miało miejsce dwa lata temu, ponieważ inni nie czuli presji, aby dogrywać mu zawsze piłki. Miał więcej akcji pick&roll, co jest jego chlebem powszednim i głównie z tego zdobywał punkty. Szukał kolegów na wolnych pozycjach, jednak chciałbym go zobaczyć, jak walczy o pozycję pod koszami, aby zdobyć łatwe punkty. W obronie też nie było za dobrze. Nie był postrachem, nie skakał do bloków, ani nie walczył o zbiórki jak kiedyś. Może to już lata, a może po prostu nie był w formie.

Europa to inna gra niż w NBA. Marcinowi widać bardziej odpowiada tamta koszykówka. Szkoda, bo może jakby tym razem nie dał Gasolowi oddychać, to nadal gralibyśmy we Francji.

Trener Taylor zostawił po sobie dobre wrażenie?

- Widać, że trener zrobił dobrą motywacyjną robotę. Faktem jest też to, że w tym zespole nie było za wielu ciężkich charakterów, a sami zawodnicy dorośli i zrozumieli, po co tam są. Pewnie dlatego też trener tak ceni sobie pracę z tymi chłopakami.

Mike Taylor powinien dalej pracować z reprezentacją?

- Nie wiem, jak wyglądała współpraca od środka i jakie mają opinię ci, co go wybierali. Mnie już nic nie zaskoczy, lecz uważam, że powinien dostać szanse pracy na dłużej.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: