[b]
WP SportoweFakty: Za wami prawie miesiąc przygotowań do nowego sezonu. Czy jest pan zadowolony z dotychczasowej pracy, którą wykonaliście?[/b]
Donaldas Kairys: Nie jestem w pełni usatysfakcjonowany z tego, co do tej pory zrobiliśmy. Prawda jest jednak taka, że nie mieliśmy tak naprawdę szans zrealizować tego, co sobie założyliśmy. Wszystko było wynikiem kontuzji, które się nam przytrafiły. Podstawowi zawodnicy narzekali na urazy i nie byliśmy nawet w stanie trenować pięciu na pięciu.
Przygotowania do nowego sezonu rozpoczęliście 26 sierpnia. Inne drużyny zaczęły znacznie wcześniej. Skąd taka decyzja?
-
Wzięło się to z tego powodu, że zawodnicy zagraniczni nie mogli przyjechać wcześniej. Moglibyśmy zacząć przygotowania na początku sierpnia, ale po co, skoro trenowalibyśmy trzech na trzech. Nie miało to sensu.
To prawda, że do turnieju w Toruniu odbyliście zaledwie dwa treningi, w których mogliście przećwiczyć zagrywki?
- Tak. Wzięło się to z tego powodu, że nie mieliśmy odpowiedniej liczby zawodników. Amerykanie do Słupska przyjechali później, a Cannen Cunningham miał na dodatek problemy ze zdrowiem. 90-procent treningów przepracowaliśmy czterech na czterech.
Co robiliście w takim razie?
- Taki układ na treningu pomaga przećwiczyć pewne elementy. Przede wszystkim koncentrowaliśmy się na poprawie indywidualnych umiejętności koszykarzy. Mam tu na myśli dribling, penetracje, czy podania. Problemem był fakt, że nie mogliśmy w ogóle pracować nad naszymi zagrywki. Mamy jeszcze trochę czasu do początku sezonu, więc na razie nie ma sensu się denerwować.
Jakie wnioski można w takim razie wyciągnąć po spotkaniach w Toruniu?
- Uważam, że rozgrywanie trzech meczów w trzy dni trochę mija się z celem, bo między spotkaniami nie możemy odbyć treningu i wdrożyć żadnych zmian w taktyce. Aczkolwiek dla naszego zespołu jest to dobra okazja do tego, aby w ogóle sprawdzić, jak prezentujemy się w grze pięć na pięć, bo tak jak mówiłem wcześniej, na treningach nie mieliśmy takiej możliwości.
Skład Energi Czarnych Słupsk jest już zamknięty?
- Nie. Potrzebujemy nowych graczy. Kogo nam brakuje? Brakuje nam strzelców, obrońców, podkoszowych. Dużo by wymieniać. Jestem przekonany, że przeprowadzimy pewne zmiany w składzie.
Ilu nowych zawodników widziałby pan w składzie?
- Dwóch-trzech.
Wiele krytycznych opinii można usłyszeć na temat Cannena Cunninghama. Faktycznie jest tak źle?
- Cunningham to wciąż młody zawodnik, który uczy się poważnego basketu. On ma umiejętności do tego, aby za kilka lat stać się wartościowym koszykarzem. Musi się dostosować do europejskiego stylu. On na treningach cały czas wykorzystywany jest na pozycji numer pięć, ale widać, że on nie czuje się najlepiej jako środkowy. Poza tym uważam, że on nie jest przygotowany do gry na tej pozycji w Polsce.
Większość czasu spędza on na obwodzie. Nie jest nieco za miękki na grę pod koszami?
- Na treningach wykorzystujemy go jako środkowego, ale podczas meczów on boi się grać pod koszami. Zgodzę się z tym, że jeśli chcesz grać na profesjonalnym poziomie, to musisz być twardy i agresywny. Jemu tego brakuje. Kompletnie tego nie ma. Wierzę, że otrzymamy znacznie silniejszego zawodnika.
Rozmawiał Karol Wasiek