Tristan Thompson wciąż bez kontraktu, Cleveland Cavaliers ryzykują utratę LeBrona

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News /  /
East News / /
zdjęcie autora artykułu

Tristan Thompson był drugim najlepszym graczem Cleveland Cavaliers w Finałach NBA, ale spędził lato kłócąc się z klubem o nowy kontrakt. Thompson był nieobecny na poniedziałkowym dniu dla mediów i nie wiadomo kiedy sytuacja znajdzie rozwiązanie.

24-letni Tristan Thompson to tylko koszykarski zadaniowiec - ale bardzo dobry w swojej roli. Przy wzroście 206 cm nie potrafi rzucać - nie wie nawet, którą ręką chce to robić - ale jak mało który gracz potrafi tropić rzuty na atakowanej tablicy i zamieniać je na zbiórki. Ewoluuje także w bardzo dobrego obrońcę i w klasycznego tytana pracy, który przez długie lata ma szansę być ważną częścią drużyn mistrzowskich. Przynosi do gry pierwiastek atletyzmu, tak potrzebny w drużynie starzejącego się LeBrona Jamesa, już poobijanego kontuzjami, mimo młodego wieku, Kyrie'ego Irvinga i Kevina Love'a, który po prostu jest biały.

Thompson ma dopiero 24 lata i przed nim najlepsze 4-5 sezonów kariery. To właśnie wtedy miałby otrzymywać 17,5 mln dolarów rocznie, których chce.

Cleveland Cavaliers nie zgadzają się jednak na oferty, które proponuje obóz Thompsona. Generalny Menedżer Cavaliers David Griffin nie akceptuje propozycji 94 mln dolarów za pięć lat, ani tej najnowszej, która wynosi 53 mln dolarów za trzy sezony gry. Cavaliers są w stanie wg doniesień zaproponować mu 80 mln dolarów za pięć lat i do tego dopiero przekonali się w ostatnich dniach września.

Nowy kontrakt Thompsona miałby wejść w życie już od teraz, od sezonu 2015/16. Tymczasem od sezonu 2016/17 zacznie już obowiązywać nowy poziom salary-cap. Z aktualnego poziomu 67 mln dolarów podniesie się on do progu 89 mln dolarów. Maksymalne kontrakty dla zawodników z doświadczeniem Thompsona (siedem lat lub mniej) wynosiły będą 20,4 mln dolarów.

W tym świetle, to ile próbuje wynegocjować agent Thompsona, wygląda bardziej zrozumiale, ale widać, że Rich Paul - który jest też agentem Jamesa - próbuje ugrać jak najwięcej. Jego kartę przetargową stanowi fakt, że w 2016 roku Thompson może stać się niezastrzeżonym wolnym agentem i po prostu zmienić klub. Paul zdążył już zagrozić w lipcu, że tak właśnie się stanie, jeśli obie strony nie dojdą do porozumienia.

Póki co, Thompson ma czas do czwartku, aby zgodzić się na rozegranie sezonu za ofertę kwalifikacyjną o wartości 6,9 mln dolarów. Alternatywą jest zgoda Cavaliers i Thompsona na to, żeby ten deadline przesunąć w czasie i dalej negocjować nową umowę.

Thompson ma status zastrzeżonego wolnego agenta i w tym momencie jedynym klubem, który może mu zaproponować umowę jakiej chce, są Philadelphia 76ers. A ci nie kwapią się by to zrobić. Jeżeli więc Thompson nie rozegra najbliższego sezonu w koszulce Cavaliers, to nie będzie mógł też zagrać w żadnym innym klubie NBA.

To przeciąganie liny może jeszcze potrwać. James, przynajmniej oficjalnie, nie chce się opowiadać po żadnej ze stron, ale Cavaliers ryzykują, że tracąc Thompsona w czasie tych negocjacji, stracą też za rok Jamesa.

- Tristan jest ogromną częścią naszej drużyny i w playoffach pokazał jak jest ważny. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony, że coś zostanie zrobione, z obu stron, długoterminowo - powiedział dyplomatycznie w poniedziałek James.

James już raz opuścił Cavaliers w 2010 roku i za rok od teraz ponownie będzie miał status niezastrzeżonego wolnego agenta. Od 2014 roku odświeża swój kontrakt co roku, by móc zarabiać jak najwięcej w obliczu rosnącego z roku na rok salary cap. Co jeśli James zdobędzie dla Cavaliers obiecane mistrzostwo i zdecyduje się odejść w 2016 roku, a powodem będą nieudane negocjacje z Thompsonem?

Thompson, nie tylko z uwagi na wspólnego agenta, to ktoś kto trzyma się z Jamesem blisko. W playoffach, nie tylko w Finałach, był drugim najbardziej wartościowym graczem Cavaliers, po tym jak kontuzje wykluczyły Love'a i Irvinga. Thompson grał po 40 minut w meczu i był jednym z ostatnich stojących na linii frontu. Był żołnierzem Jamesa.

Thompson teoretycznie jest graczem do zastąpienia. Bardzo dobrzy zbierający i zawodnicy tak ograniczeni w ataku nie powinni domagać się aż tak wysokich zarobków. Ale nad NBA wisi nowa era "smallballu" i Thompson zdążył się już pokazać jako wszechstronny obrońca, który potrafi zmienić krycie na obwodzie i ustać nawet przed Stephenem Currym. To umiejętność, której Generalni Menedżerowie od niedawna poszukują w młodych, podkoszowych zawodnikach.

Cavaliers mają na sezon 2016/17 już 76 mln dolarów w kontraktach dla tylko czterech graczy - zakładając, że James podpisze nowy, maksymalny kontrakt wart 29 mln dolarów w pierwszym roku obowiązywania. Będą musieli w lipcu 2016 roku podpisać nowy kontrakt z Timofiejem Mozgowem i szybko przekroczą poziom salary cap. Nie będą mieli więc możliwości zastąpienia Thompsona na rynku wolnych agentów, jeśli ten zdecyduje się od nich odejść.

Czy Thompson wart jest 17,5 mln dolarów za sezon? Nie.

Czy warto tracić go za nic w zamian? Nie.

Czy warto nadwerężać cierpliwość i zaufanie Jamesa? Nie.

Mazur: walka Adamka jak starcie ferrari z maluchem

Źródło artykułu:
Czy Cavaliers powinni zgodzić się na warunki Thompsona?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (2)
avatar
CERTIFIED COACH
29.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chryste, ma 208 cm i potrafi rzucać .... Kto pisze te artykuły ?  
TommyD
29.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"który jest po prostu biały", kto pozwolił na puszczenie tego tekstu? Przecież to jest czysty rasizm...