Trudny początek Meritumkredyt Pogoni Prudnik. "Dochodziliśmy do siebie przez dwa dni"

Niespodziewany początek sezonu w wykonaniu Meritumkredyt Pogoni Prudnik. Po wysokiej porażce w Pruszkowie koszykarze z Opolszczyzny odnieśli zdecydowane zwycięstwo nad Spójnią Stargard Szczeciński.

Meritumkredyt Pogoń Prudnik w sezonie 2014-2015 była beniaminkiem I ligi. Zajęła wtedy 11. pozycję i po dwóch zwycięstwach nad AZS Politechniką Poznań utrzymała się na zapleczu Tauron Basket Ligi. Kolejny sezon miał być lepszy w wykonaniu prudnickich koszykarzy. Zespół jest nawet typowany do rywalizacji o czołową ósemkę. - Wiemy o tym, że media, fachowcy i różne portale typują nas wyżej w tym roku. My do tego tak nie podchodzimy. Naszym celem jest kolejny mecz. Nie myślimy jeszcze, jakie miejsce zajmiemy po rundzie zasadniczej czy później. Oczywiście chcemy zająć wyższe lokaty niż w ubiegłym sezonie. Przynajmniej miejsca 9-10 żeby uchronić się od play-outu. Jeżeli nadarzy się okazja to postaramy się wskoczyć do ósemki - ostrożnie komentuje trener Tomasz Michalak.

Kluczem do innego postrzegania zespołu z Prudnika były dwa letnie transfery. Sprowadzenie z Zagłębia Sosnowiec Grzegorza Mordzaka oraz Pawła Bogdanowicza sprawiło, że każdy rywal musi liczyć się z Meritumkredyt Pogonią. - Długo się do tego przygotowywaliśmy. Utrzymaliśmy trzon drużyny z tamtego sezonu. Wzmocniliśmy się tylko zawodnikami na pozycjach, które mieliśmy słabsze. Myślę, że będzie to wyglądało lepiej niż w tamtym sezonie - zapewnia opiekun Pogoni.

Sezon dla prudnickich zawodników nie rozpoczął się jednak dobrze. Przegrali oni w Pruszkowie ze Zniczem Basket 62:80. W dalszej perspektywie mieli równie trudny wyjazd do Stargardu Szczecińskiego oraz domową konfrontację z mocnym Max Elektro Sokołem Łańcut. - Po przegranej mieliśmy miny nietęgie. Dochodziliśmy do siebie przez dwa dni. Powiedzieliśmy sobie, że to był dopiero pierwszy mecz. Wzięliśmy się do roboty i chcieliśmy się tutaj pokazać z jak najlepszej strony - przyznaje Tomasz Michalak.

Spójnia okazała się jednak nadspodziewanie łatwym rywalem. Meritumkredyt Pogoń wygrała w sobotę 73:57 i od początku do końca była lepsza od gospodarzy. - Przygotowywaliśmy się do tego pojedynku bardzo solidnie przez cały tydzień. Wiedzieliśmy, że Spójnia też będzie chciała u siebie wygrać za wszelką cenę. Baliśmy się przebiegu tego meczu, jednak niespodziewanie od pierwszych minut kontrolowaliśmy spotkanie. Jestem zadowolony z postawy naszych zawodników. Przede wszystkim podkoszowych, także rozgrywającego, który na boisku wytrzymał długo. Bardzo dobrze kreował grę. Nie pozwalaliśmy na szybkie ataki przeciwników. To spowodowało, że mieliśmy pod kontrolą wszystkie kwarty, z czego się cieszę - ocenia sobotni mecz szkoleniowiec ekipy z Prudnika.

W jaki sposób Pogoń poradziła sobie z tak groźnym przeciwnikiem na jego terenie? - Tak jak nasz kapitan wspomniał w jednym z wywiadów, każdy mecz to jest indywidualna misja. Do tego spotkania przygotowywaliśmy się bardzo intensywnie. Wiemy, że Spójnia ma paru doświadczonych zawodników. Dwa główne klucze do zwycięstwa to nie przegrać naszej deski i zatrzymać Łukasza Pacochę. Udało nam się wywiązać z tych zadań - zdradza Tomasz Nowakowski, który w sobotę rzucił 13 punktów.

Komentarze (0)