Fatalna gra Trefla. Tylko cztery asysty!

Bardzo słaby występ na inaugurację sezonu zanotowali koszykarze Trefla Sopot. W derbowym pojedynku przegrali z Asseco Gdynia różnicą 22 punktów, ledwo przekraczając granicę 50 oczek w całym meczu!

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Przed meczem bukmacherzy nie mieli żadnych wątpliwości - faworytem 26. Derbów Trójmiasta był Trefl Sopot. Podopieczni Zorana Marticia dość niespodziewanie bardzo dobrze spisywali się w spotkaniach przedsezonowych, wygrywając siedem z dwunastu pojedynków. Żółto-czarni pozostawili po sobie przyzwoite wrażenie. Wszystko wskazywało na to, że dobrą passą podtrzymają także w inauguracyjnym starciu z Asseco Gdynia.

Tak się jednak nie stało. Od samego początku spotkanie nie układało się po myśli sopocian. Gdynianie konsekwentnie wykorzystywali swoje przewagi, dogrywając piłkę pod kosz. Z tej strefy goście zdobywali aż 38 punktów. Dużo wnieśli także zmiennicy gdynian, którzy uzyskali 24 oczka.

Sopocianie wyglądali na zagubionych, tak jakby nie wiedzieli do końca, co mają grać. O tym świadczy chociażby fakt, że żółto-czarni zanotowali zaledwie cztery asysty w ciągu całego meczu!

Po zakończeniu spotkania porozmawialiśmy ze Sławomirem Sikorą, który na parkiecie spędził 13 minut. W tym czasie zdobył dwa punkty i miał dwie zbiórki.

WP SportoweFakty: Gdzie wyparowała forma Trefla Sopot z meczów sparingowych? Aż trudno było uwierzyć, że tak dobrze prezentujący się zespół w okresie przygotowawczym może zagrać tak fatalne zawody na inaugurację.

Sławomir Sikora: Trochę się pogubiliśmy. Nie tak zakładaliśmy sobie to spotkanie. Trzeba to wziąć na klatę i iść dalej, bo sezon dość długi.

Co poszło nie tak?

- Trudno tak na gorąco to ocenić. To z pewnością przeanalizują nasi trenerzy, którzy podzielą się opiniami na ten temat. Pewnie coś pozmieniamy w kolejnych meczach. Zagraliśmy nie tak agresywnie, jak sobie zakładaliśmy. Inaczej to wyglądało w okresie przedsezonowym. Może paraliż? To był pierwszy sezon w sezonie, w dodatku derby. Każdy w swojej głowie rozgrywał coś innego.

Te obchody XX-lecia sopockiej koszykówki wpłynęły na waszą postawę?

- Nie. Myślę, że bardziej wpłynął na nas fakt, że był to po prostu pierwszy mecz sezonu. To już gra na poważnie, nie czas na błędy.

Nie było w ogóle zespołowej gry. Zanotowaliście zaledwie cztery asysty...

- To się bardzo rzadko zdarza. Nikt nie podejmował odważnych decyzji. Nie brał na siebie odpowiedzialności, by spenetrować, odegrać. Nie było tej zespołowości.

Rywale z Gdyni mówią, że byli bardzo agresywni w obronie i tym wam utrudnili grę. Faktycznie tak było?

- Tak. Dało się to odczuć. Bardzo mocno bronili strefy podkoszowej. Należą im się gratulacje. Dużo było fizyczności w ich grze. My nie potrafiliśmy odpowiedzieć tym samym. Powinniśmy bić się z nimi jak mężczyźni, a tego nie było.

Macie cały tydzień na to, aby przeanalizować mecz z Asseco i wyeliminować błędy.

- To prawda. Jeszcze raz zobaczymy derbowe spotkanie i je dokładnie przeanalizujemy. Trener podzieli się swoją wiedzą na temat naszych błędów. Trudno cokolwiek dobrego powiedzieć po takim meczu, kiedy przegrywa się różnicą ponad 20 punktów.

Rozmawiał Karol Wasiek




Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×