Ostatnia odsłona piątkowego spotkania w Winnym Grodzie zakończyła się wynikiem 20:9 na korzyść ekipy z Litwy, która wywiozła z Zielonej Góry cenne zwycięstwo. - Jest smutno, bo prowadziliśmy i graliśmy dobrze przez większość meczu, ale chodzi o to, by zagrać dobrze całe spotkanie. Niestety końcówka nie ułożyła się po naszej myśli, zawiodła nas czwarta kwarta i wynik jest taki, a nie inny. W ostatniej odsłonie mieliśmy problem z przekazywaniem, Żalgiris grał z dwoma rzucającymi czwórkami na parkiecie, popełniliśmy kilka błędów. Na przekroju całego meczu daliśmy rywalom zebrać zbyt wiele piłek w ataku. Tak naprawdę dwa czy trzy błędy kosztowały nas końcowy wynik - podsumował Adam Hrycaniuk.
Mimo porażki, na obronę zasługuje defensywa prezentowana przez podopiecznych Saso Filipovskiego. 66 punktów rzuconych przez Żalgiris Kowno to mały sukces mistrzów Polski. - W obronie większość czasu graliśmy dobrze i agresywnie, dawaliśmy radę. Od początku mieliśmy takie założenie, by wyjść i zagrać mocno i zdecydowanie. Pod koszem wysocy gracze, których się obawialiśmy, za bardzo nas nie skrzywdzili, aczkolwiek później bronienie pick and rolli nie do końca było tak dobre, jak to ćwiczyliśmy na treningach. Oprócz tego zbiórki, bo mieliśmy założenie, by ten element wygrać, a z tego co wiem, przegraliśmy. Żalgiris po naszych prostych błędach zdobywał punkty i to nas pokarało na koniec meczu - ocenił "Bestia".