Rosa z pierwszym zwycięstwem ligowym. "Potrzebowaliśmy takiego meczu"

Co prawda radomianie znów stanęli w czwartej kwarcie, ale tym razem udało odnieść się zwycięstwo. W Gdyni podopieczni Wojciecha Kamińskiego wygrali z miejscowym Asseco 64:61.

- Bardzo cieszymy się, że udało się odnieść zwycięstwo na tak trudnym terenie. Pamiętam, że w Gdyni nigdy nie grało się łatwo. Tak było i w tym przypadku - stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej Torey Thomas, rozgrywający Rosy Radom, który był najskuteczniejszym zawodnikiem swojego zespołu.

Amerykanin zdobył 20 punktów i poprowadził swoją drużynę do pierwszego zwycięstwa w tym sezonie.

Kluczowa dla losów spotkania okazała się pierwsza kwarta, w której radomianie dość szybko zbudowali przewagę. Po czterech minutach było już 12:4, a Thomas miał już dziewięć punktów na swoim koncie.

Co prawda gdynianom udało się odrobić straty, ale jeszcze pod koniec tej odsłony radomianie zanotowali serię punktową "9:0" i odjechali gospodarzom.

- Gdynianie grają z dużą energią i zaangażowaniem i nie jest prostą sprawą ich zatrzymać. Nam to się w miarę udało zrobić - skomentował zawodnik.

Przewaga dziesięciopunktowa utrzymała się przez większość meczu. Sytuacja diametralnie zmieniła się w czwartej kwarcie. W niej do głosu doszli gospodarze, którzy zaczęli zbliżać się do Rosy. Na 13 sekund przed końcem było już tylko 58:61, ale gości z linii rzutów wolnych uratował wspomniany Thomas, dając radomianom pierwsze zwycięstwo w lidze.

- W końcówce zaczęli nas gonić, zbliżyli się na kilka punktów, ale udało nam się zamknąć ten mecz zwycięstwem. Potrzebowaliśmy takiego spotkania po serii trudnych porażek. Przegraliśmy trzy mecze z rzędu i ta sytuacja nieco nas frustrowała - zaznaczył Torey Thomas.

Komentarze (1)
avatar
grubas ket
22.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mimo euforycznych reakcji po pierwszych zwycięstwach Asseco zdrowy rozsądek podpowiadał, że znacznie silniejszy skład Rosy pozwalał widzieć w niej faworyta. Asseco wyląduje prawdopodobnie wśród Czytaj całość