Astoria wygrywa w Gliwicach. GTK znów zawodzi w czwartej kwarcie

Drużyna Astorii Bydgoszcz odniosła pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w sezonie, pokonując w Gliwicach miejscowy GTK 75:70. Podopieczni Przemysława Gierszewskiego sprawili tym samym swojemu trenerowi najlepszy urodzinowy prezent, jaki tylko mogli.

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki

Spotkanie do trzeciej kwarty należało do bardzo wyrównanych, co pokazują chociażby wyniki poszczególnych kwart. Pierwsza padła łupem przyjezdnych, którzy w ciągu pierwszych 10 minut wykorzystywali w głównej mierze swoich podkoszowych. Aż 14 z 18 punktów w tej części gry Astoria zdobyła bowiem właśnie rękami swoich wysokich graczy. Po stronie GTK bardzo dobrze rozpoczął pozyskany ponad tydzień temu z Torunia Kacper Radwański. To głównie dzięki niemu oraz Łukaszowi Bodychowi GTK dotrzymywało kroku gościom.

W kolejnej odsłonie kibice zgromadzeni w hali w dalszym ciągu mogli oglądać bardzo wyrównane widowisko. Żadna ze stron nie była bowiem w stanie wyraźniej odskoczyć przeciwnikowi. Najwyższe prowadzenie w drugiej kwarcie wynosiło bowiem zaledwie trzy punkty. Taki wynik na tablicy pojawił się dwukrotnie – raz na korzyść Astorii, a raz takie właśnie prowadzenie osiągnęła ekipa GTK. Do przerwy zespoły udały się jednak przy 2-punktowym prowadzeniu gospodarzy, co zwiastowało bardzo wyrównaną drugą połowę.

I tak też było. Kiedy już wydawało się, że któraś z ekip łapie wiatr w żagle i jest na dobrej drodze na oddalenie się od rywala, ten niemal natychmiast wracał do gry. Na trzy minuty przed końcem tej kwarty punkty po szybkim ataku zdobył Marcin Ecka i GTK prowadził wówczas 50:46. Czas wzięty przez Przemysława Gierszewskiego pomógł jednak jego podopiecznym, gdyż celnie zza łuku przymierzył rozgrywający najlepszy mecz w sezonie Sebastian Laydych. Gliwiczanie jednak szli po swoje, zdobyli 5 kolejnych "oczek" i na minutę przed końcem ich prowadzenie wynosiło 6 punktów. Bydgoszczanie potrafili jednak podciąć im skrzydła w postaci kolejnych 5 punktów – dwóch Piotra Robaka i po raz kolejny trójki Laydycha. Ostatni cios w tej kwarcie wyprowadził jednak Radwański, trafiając zza łuku.

Przed tygodniem GTK był, grając także na własnym parkiecie, na najlepszej drodze do odniesienia zwycięstwa z ACK UTH Rosą Radom. Wystarczyło jedynie lepiej rozegrać ostatnią kwartę. To się jednak nie udało i podopieczni Stanisława Mazanka musieli przełknąć gorzką pigułkę. Zapewne tydzień później mieli mocne postanowienie poprawy, aby po raz kolejny nie popełnić podobnego błędu. Astoria miała jednak inny plan i nie zamierzała ułatwiać gospodarzom zadania. I nie ułatwiła.

Ostatnią kwartę goście z Bydgoszczy rozpoczęli od 7 zdobytych punktów przy zerowym bilansie gospodarzy i koszmar GTK miał szansę się powtórzyć. No i ostatecznie się powtórzył, choć udało się jeszcze Kacprowi Radwańskiemu celną trójką wyprowadzić swój zespół na prowadzenie 68:65. To jednak był ostatni zryw gospodarzy w tym spotkaniu. Po czasie wziętym przez Przemka Gierszewskiego, jego gracze zdobyli kolejnych 10 punktów, co zapewniło im pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w sezonie. Rozmiary porażki celnymi rzutami wolnymi zdołał jeszcze zmniejszyć były gracz Astorii, rozgrywający znakomite spotkanie Wojciech Fraś, ale to jego byli koledzy mogli się w sobotni wieczór cieszyć z wygranej.

GTK Gliwice – Astoria Bydgoszcz 70:75 (17:18, 20:17, 21:19, 12:21)

GTK: Radwański 19, Fraś 18 (13 zb.), Bodych 10, Pluta 7, Ecka 5, Wróbel 5, Piszczek 4, Pabian 2, Konsek 0.

Astoria: Laydych 17, Grod 16, Mazur 15, Szyttenholm 11, Piotr Robak 7, Łucka 3, Barszczyk 2, Fatz 2, Kutta 2.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×