Wicemistrzowie Polski mieli spore wahania w tym meczu. Podopieczni Piotra Ignatowicza co prawda jako pierwsi objęli prowadzenie, ale szybko oddali inicjatywę przeciwnikowi. To goście prezentowali się lepiej i - co najważniejsze - trafiali. Pieno miało spory wachlarz opcji w ofensywie, dzięki czemu zdołało wyraźnie odskoczyć. Nie do zatrzymania byli Andrij Agafonow i Giedrius Staniulis. Obaj w pierwszej kwarcie uzbierali po sześć punktów.
Zgorzelczanie przebudzili się w kolejnej odsłonie. PGE Turów narzucił szybsze tempo i był zabójczo skuteczny. Gospodarze ekspresowo powiększali swój dorobek i zmniejszali deficyt. Już po niespełna pięciu minutach drugiej kwarty doprowadzili do wyrównania. Co prawda litewski zespół próbował się jeszcze bronić, ale nie był w stanie zatrzymać chociażby Mateusza Kostrzewskiego czy Camerona Tatuma.
Amerykanin dobrze wypadł w końcówce pierwszej połowy i był wciąż aktywny po wznowieniu gry. Tyle że wicemistrzowie Polski ponownie złapali zadyszkę. Mnożyły się błędy, rzuty były niecelne, co w końcu wykorzystało Pieno. Przyjezdni również nie zachwycali, ale trafiali z linii rzutów wolnych. Poza tym raz po raz przypominał o sobie Agafonow.
W pewnym momencie zawodnicy Ignatowicza wpadli w tarapaty. Tym razem już poważne, gdyż czasu na odrobienie strat było niewiele. Na dodatek sytuacja w czwartej partii wcale nie uległa poprawie, a po trafieniu z dystansu Steponasa Babrauskasa było nawet gorzej. Tyle że w pewnym momencie ni stąd, ni zowąd litewska ekipa stanęła w miejscu. Goście pudłowali z każdej pozycji i tracili grunt pod nogami.
PGE Turów zdołał to wykorzystać, prezentując się bardzo dobrze na finiszu. Za sprawą Tatuma, Daniela Dillona czy Jakuba Karolaka zgorzelczanom udało się szybko odrobić straty, a po chwili zadać kilka kolejnych ciosów (warto dodać, że w ostatnich minutach zaliczyli serię 18:0!). Gospodarze zdołali zatem odwrócić losy tego spotkania i od zwycięstwa rozpocząć przygodę z europejskimi pucharami.
Świetne zawody rozegrał wspomniany wcześniej Tatum. 27-letni zawodnik zdobył 23 punkty i dołożył 4 zbiórki, 3 asysty oraz przechwyt. Liderem gości był natomiast Agafonow, który zanotował double-double - do 21 punktów dołożył aż 11 zbiórek oraz asystę i blok.
PGE Turów Zgorzelec - Pieno Zvaigzdes 90:80 (14:22, 33:23, 15:24, 28:11)
PGE Turów: Tatum 23, Dillon 16, Kostrzewski 10, Krestinin 10, Karolak 8, Novak 7, Niedźwiedzki 6, Harris 5, Prostak 3, Dylewicz 2, Marek 0.
Pieno: Agafonow 21, Staniulis 14, Gintvainis 12, Babrauskas 11, Skucas 8, Moore 8, Samenas 3, Olisevicius 3, Tamulis 0.
czekam na lepsze jutro tej drużyny zwłaszcza w PLK