- Zbliżamy się do tego momentu, czyli piątkowego meczu. Jest to dla nas ważne spotkanie. Myślę, że wręcz najważniejsze w tym sezonie. Zdajemy sobie sprawę z siły przeciwnika, który gra bardzo dobrze. Jednak trzeba kiedyś wygrać w tej Eurolidze. Mam nadzieję, że odbędzie się to z dużą pomocą kibiców. Liczę, że wejdzie ich tu na halę najwięcej, ile się tylko da - powiedział kapitan Stelmetu BC, Łukasz Koszarek.
Zawodnik podkreśla, że pojedynek ten jest w tej chwili dla nich najważniejszy. - Postawiliśmy się w naszej grupie trochę w trudnej sytuacji, dlatego też ten mecz będzie dla nas jednym z najważniejszych w tym momencie. Fajnie, gdybyśmy tę sytuację poprawili małym zwycięstwem.
Tydzień wcześniej ekipa Stelmetu rozegrała mecz wyjazdowy w Barcelonie. Kapitan wskazał powody przegranego pojedynku. - Popełniliśmy te same błędy co z Żalgirisem. Dwa, trzy małe nieporozumienia poprzez ofensywne zbiórki. Do tego straty, niecelne rzuty osobiste i to wszystko. Czasami, by przegrać w Eurolidze, wystarczą naprawdę małe błędy. Myślę, że w meczu ze Szczecinem popełniliśmy ich jeszcze więcej, a mimo wszystko mecz wygraliśmy. Na tym właśnie polega ta cała zabawa w Eurolidze - wyjaśnił.
Skąd wynikała kluczowa strata kapitana w niezwykle zaciętym spotkaniu w Barcelonie? - Ja niepotrzebnie wyskoczyłem. Chciałem podejść do Nemanji, ale tam widziałem, że idzie rotacja, więc zagrałem do Mateusza do rogu. On w tym momencie ścinał, więc zawsze podający odpowiada za podanie. Byłem wściekły za ten mecz, bo byliśmy kolejny raz blisko wygranej - przyznał zawodnik.
Vlad-Sorin Moldoveanu wyrósł na postać punktowego lidera w zespole. Koszarek przyznał, że współpraca na parkiecie z tym graczem układa się bardzo dobrze. - Wiedzieliśmy, że jest to rzucająca "czwórka" i że jak będzie miał pozycję to będzie trafiał. My staramy się pracować na te jego pozycje. Osobiście bardzo lubię grać z takim zawodnikiem. Vlad daje nam taką możliwość, że jak jest wolny to trafi - zakończył.