Pogrom w Łańcucie. Sokół zdemolował beniaminka z Katowic!

Gospodarze byli zdecydowanym faworytem konfrontacji, ale nikt nie spodziewał się, że wygrana przyjdzie im aż tak łatwo. Sokół dał przeciwnikom z Katowic prawdziwą lekcję koszykówki, wygrywając różnicą aż 51 punktów!

Nietypowo, bo już w czwartek zawodnicy Max Elektro Sokoła Łańcut i AZS AWF Mickiewicz - ROMUS Katowice rozegrali swój mecz. Gospodarze z bilansem 5-2 plasowali się na trzecim miejscu w tabeli, natomiast katowiczanie wygrali do tej pory zaledwie raz i ze skromnym dorobkiem zajmowali ostatnie miejsce. Nie trudno zatem było wytypować faworyta meczu na Podkarpaciu.

Wynik spotkania otworzył Maciej Klima, a po chwili wyrównał Mariusz Piotrkowski. Jak się później okazało, dla gości był to jedyny punktowy remis w całym starciu. Sokół prowadził cały mecz, a styl w jakim budował przewagę mógł imponować. Kolejny raz formą błysnął doświadczony Jerzy Koszuta, po którego punktach łańcucianie prowadzili już 14:4. Na dobrą sprawę losy starcia rozstrzygnęły się już w pierwszych 10 minutach, bo rozpędzony faworyt całkowicie przejął kontrolę nad grą i miał aż 18 oczek przewagi.

To jednak nie wszystko. Na Podkarpaciu zapachniało prawdziwym pogromem, gdy po udanej akcji gospodarzy ekipa z Katowic przegrywała już 18:54! To był prawdziwy koncert graczy z Łańcuta, którzy ani na sekundę nie stracili koncentracji.

Dominację Sokoła potwierdzały także statystyki. Ekipa z Łańcuta grała bardzo skutecznie trafiając 22/39 rzutów z gry, co dawało ponad 56 procent skuteczności. Zawodnicy z Katowic mieli natomiast skuteczność na poziomie niespełna 30 procent - 10/34. Podopieczni trenera Dariusza Kaszowskiego zebrali znacznie więcej piłek (26:15) i zanotowali aż 13 asyst.

Druga połowa to spokojne kontrolowanie wydarzeń na parkiecie. Mimo iż Sokół nie forsował już tempa, to swoim spokojem i doświadczeniem potrafił do ogromnej przewagi dołożyć jeszcze kilka punktów. Dość powiedzieć, że Marcin Pławucki wyprowadził Sokoła na najwyższe prowadzenie w całym meczu - 69:31. Rywala dobił Rafał Kulikowski, którego udana akcja sprawiła, że po 30 minutach jego drużyna deklasowała rywala różnicą aż 42 punktów!

Ostatnia kwarta była okazją dla trenera Kaszowskiego, do przetestowania różnych wariantów taktycznych. Swoją szansę dostali także rezerwowi, którzy zazwyczaj rzadziej pojawiają się na parkiecie. Ostatecznie Sokół rozgromił najgorszą drużynę na zapleczu ekstraklasy 100:49.

Gospodarze dzieli i rządzili w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Warto dodać, że zebrali aż 51 piłek i zanotowali 27 asyst. Pięciu zawodników Sokoła zdobyło co najmniej 10 oczek, a Tomasz Pisarczyk zapisał na swoim koncie double-double, 19 punktów i 12 zbiórek.

Max Elektro Sokół Łańcut - AZS AWF Mickiewicz -ROMUS Katowice 100:49 (29:11, 28:14, 20:10, 23:14)

Max Elektro Sokół: Pisarczyk 19, Koszuta 14, Kulikowski 12, Pławucki 11, Fortuna 11, Klima 9, Jakóbczyk 7, Balawender 6, Wrona 5, Czerwonka 4, Buszta 2, Inglot 0.

AZS AWF Mickiewicz-ROMUS: Kurdubski 9, Leszczyński 7, Gospodarek 5, Migała 5, Kozak 5, Piotrkowski 5, Nowak 4, Szczypka 4, Grzegorzewski 3, Kolenda 2, Nowerski 0.

[multitable table=670 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (2)
avatar
ForzaInter
8.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
27 asyst u siebie z takim rywalem to nie jest jakiś nie wiadomo jak wielki wyczyn patrząc na przepaść jaka dzieli obie ekipy bo i rożne bieguny więc nie podniecałbym się niczym co ma związek z Czytaj całość
Fan Krosno
5.11.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ta liga to po prostu śmiech na sali.