Kontrakt Czyża przedłużony na... kolejny tydzień

Aleksander Czyż zostaje Giorgio Tesi Group Pistoia na kolejny tydzień. Działacze klubu w czwartek poinformowali o przedłużeniu umowy z reprezentantem Polski.

Pod koniec września Aleksander Czyż związał się miesięczną umową z Giorgio Tesi Group Pistoia. Działacze ściągnęli reprezentanta Polski w miejsce kontuzjowanego Marcusa Thorntona.

Zawodnik od tego czasu zdążył rozegrać pięć spotkań w nowych barwach. Z każdym kolejnym meczem skrzydłowy się rozkręcał, udowadniając, że drzemie w nim spory potencjał.

Jego średnie statystyczne są na niezłym poziomie. Polak przeciętnie na parkiecie spędzał 19 minut, zdobywając w tym czasie 10,4 punktu i cztery zbiórki.

W ostatnim spotkaniu przeciwko EA7 Emporio Armani Mediolan reprezentant Polski uzyskał 13 punktów i sześć zbiórek.

Jego dobrą dyspozycję dostrzegli działacze klubu, którzy zaproponowali mu przedłużenie kontraktu o kolejny tydzień. Jest to po części spowodowane faktem, że Thornton jest ponownie kontuzjowany i przez następne dwa miesiące będzie pauzował.

Trudno w tej chwili wyrokować, czy gracz pozostanie na dłużej w czwartej ekipie ligi włoskiej.

Komentarze (7)
avatar
fazzzi
6.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawsze tygodniowa umowa jest lepsza od takiej: "do poniedziałku";) 
avatar
grubas ket
6.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Facetowi brakuje ambicji albo jaj. Traktują go jak zapchajdziurę i widać, że mają nadzieję na powrót Thorntona lub szukają kogoś innego. A wygodnie im mieć kogoś kto wypełnia lukę i godzi się Czytaj całość
jimijim
6.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
przedłużyli na tydzień, bo pertraktują dłuższą umowę, jak się dogadają to podpisze na dłużej, jeśli nie to są również inni chętni... 
avatar
Morski baca
6.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wiecie: pecunia non olet.... 
avatar
sokar
6.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dostrzegli jego dobrą dyspozycje, ale kontrakt na tydzień mimo że debiutant Thornton wypadł na 2 miesiące i jak do tej pory nie rozegrał żadnego oficjalnego spotkania. Hmm... dziwne