Trzy porażki w Eurolidze nie załamały podopiecznych Saso Filipovskiego. Mistrzowie Polski w piątek pokonali faworyzowany Panathinaikos Ateny 71:68. - Dobrze, że w końcu wygraliśmy. We wcześniejszych trzech spotkaniach tez byliśmy blisko zwycięstwa, więc triumf mógł przyjść wcześniej. W życiu nie wszystko zawsze przychodzi jednak w czasie, w którym się chce. Brakowało nam szczęścia, co było widać po wynikach - podsumował Dejan Borovnjak.
Zielonogórzanie przeciwko Koniczynkom grali drużynowo i nie przestraszyli się rywala, który dysponuje zdecydowanie większym budżetem niż polski zespół. - Zostawiliśmy na parkiecie całą energię, graliśmy zespołowo i myślę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Pokonaliśmy wielki klub. Panathinaikos ma w składzie wiele świetnych nazwisk. Ekipa ta wygrała już wiele trofeów, więc nie jest łatwo przeciwko niej grać. Nazwiska na papierze to jedno, a na walka na parkiecie to drugie. Jestem zadowolony, że udowodniliśmy, że uczymy się na błędach z ostatnich meczów - dodał serbski podkoszowy.
Panathinaikos w końcówce mógł doprowadzić do dogrywki, lecz drużyna z Aten chybiła rzut zza łuku. - To jest koszykówka. Potrzebne jest szczęście, trzeba na nie zasłużyć. Tak mnie uczyli trenerzy. Zasłużyliśmy na zwycięstwo i szczęście - zakończył Borovnjak.