Czy zmiany w Stelmecie BC są konieczne?
Wiele w ostatnich dniach mówi się o ewentualnych zmianach w składzie Stelmetu BC Zielona Góra. Czy warto jednak dokonać zmian w zespole, który z każdym meczem się rozkręca?
Sprawa z każdym dniem się rozwija. Janusz Jasiński nie ukrywa, że chętnie widziałby Portorykańczyka w składzie. Namawiał już do tego pomysłu Saso Filipovskiego.
- Nie jestem zdziwiony, że mogą zajść zmiany w zespole Stelmetu. Może po tym ostatnim zwycięstwie nad Panathinaikosem apetyty jeszcze wzrosły i tym są te zmiany spowodowane? - zastanawia się Tomasz Jankowski, który w przeszłości pracował w drużynie z Zielonej Góry. Pełnił rolę pierwszego trenera, jak i asystenta.
Jego zdaniem, Amerykanie - J.R. Reynolds i Dee Bost nie są graczami, którzy robią przysłowiową różnicę. - Drużyna Stelmetu BC Zielona Góra na pewno prezentuje się nieźle na początku sezonu. W Polsce jest absolutnie poza zasięgiem całej reszty. Wydaje się, że rywale jedynie na tzw. "wykroku" są w stanie złapać zespół mistrza Polski. Może przegrają jedno-dwa spotkanie w TBL. Aczkolwiek nasuwa mi się pytanie, czy ci Amerykanie, którzy są w składzie, naprawdę robią różnicę? Ja mam wrażenie, że w większości meczów o losach decydują Polacy. Końcówki rozgrywa Łukasz Koszarek, co świadczy, że jest lepszy od dwóch obcokrajowców, którzy są na pozycjach obwodowych - komentuje.- Przez trzy lata miałem możliwość współpracy z Walterem Hodgem w Zielonej Górze. Gdy do nas trafił po raz pierwszy to był jeszcze takim nieopierzonym koszykarzem. To była jego pierwsza europejska przygoda. Szybko jednak udowodnił swoje nieprzeciętne umiejętności. Jego osiągnięcia są naprawdę ogromne w Polsce. Jego przyjazd dużo dałby Tauron Basket Lidze. To ważne, ponieważ zainteresowanie polską ligą musi wzrosnąć - uważa wieloletni kapitan reprezentacji Polski.
W koszykarskim środowisku pojawiły się wątpliwości, czy Hodge na pewno odnajdzie się w systemie, który proponuje Saso Filipovski. Takich wątpliwości nie ma za to Tomasz Jankowski.
- To gracz nietuzinkowy, który z każdym rokiem dorasta, nabywa doświadczenia, mądrości koszykarskiej. Jego umiejętności indywidualne są nie do przeceniania. To jest zawodnik, który świetnie penetruje, rzuci z dystansu, asystuje. Praktycznie umie wszystko. Po przygodzie z Zieloną Górą wyjechał do silniejszych lig i tam prezentował swoje umiejętności. W zeszłym sezonie ze świetnej strony pokazał się w Zenicie Sankt Petersburg. Nie sądzę, aby miał jakiekolwiek problemy z dopasowaniem się do filozofii Saso Filipovskiego - przyznaje.