Odsunięci gracze Turowa: Umowa Tatuma wygaśnie. Niedźwiedzki musi coś przemyśleć

PGE Turów Zgorzelec jak na razie musi radzić sobie bez Camerona Tatuma i Piotra Niedźwiedzkiego. Jaka będzie przyszłość koszykarzy odsuniętych od składu aktualnych wicemistrzów Polski?

Bartosz Seń
Bartosz Seń

Cameron Tatum i Piotr Niedźwiedzki zostali odsunięciu od pierwszego składu PGE Turowa Zgorzelec ponad tydzień temu. Choć ta decyzja trenera Piotra Ignatowicza zawężyła możliwość rotacji składem, to jak dotąd trudno doszukiwać się jej negatywnego wpływu na postawę całego zespołu. Aktualni wicemistrzowie Polski bez wsparcia wymienionej dwójki przegrali tylko minimalnie wyjazdowy pojedynek z litewskim Pieno Zvaigzdes w ramach Pucharu Europy FIBA (71:74), a w minioną sobotę po świetnej w ich wykonaniu końcówce pokonali na własnym parkiecie MKS Dąbrowę Górniczą.

Obaj odsunięciu od drużyny koszykarze spisują się w bieżącym sezonie poniżej oczekiwań. Z Cameronem Tatumem wiązano w przygranicznym mieście nadzieje. To przecież absolwent uczelni Tennessee, którą ukończył również J.P. Prince - lider Turowa w mistrzowskim dla tego klubu sezonie.

Amerykanin dołączył do szeregów aktualnych wicemistrzów Polski później niż pozostali. 27-latek przybył do Zgorzelca w połowie września, a jego kontrakt miał wejść w życie po pozytywnym przejściu trzytygodniowych testów. Mierzący 200 cm wzrostu skrzydłowy robił wszystko, aby tak też się stało. Tatum rzucił m.in. 15 punktów drużynie Khimik Youzhny czyli aktualnym mistrzom Ukrainy, a w przedsezonowych derbach województwa mocno dał się we znaki Śląskowi, któremu zaaplikował 22 ”oczka”.

Kontrakt wszedł w życie, ale pomimo takich występów, sztab szkoleniowy zgorzeleckiego zespołu cały czas miał wątpliwości. Trener czarno-zielonych podkreślał wówczas, że Tatum bardzo często jest poza systemem gry i ciężko jest mu się wdrożyć w funkcjonowanie drużyny. Wątpliwości te potwierdził start ligowych rozgrywek. Amerykanin zdobywał w TBL średnio 9,3 punktu i grał ze skutecznością na poziomie 36,4 procenta. Do tego notował 3,8 zbiórki, 1,8 straty i 0,7 asysty na mecz. Nieco lepiej wiodło mu się na arenie międzynarodowej, gdzie rzucał przeciętnie 12,7 punktu.

- Przed sezonem bardzo długo zastanawialiśmy się nad tym, czy Cameron powinien z nami pozostać. Mimo, że miewał przebłyski, to cały czas coś nam nie pasowało. Jego praca na treningach, jak i egzekwowanie założeń meczowych wpłynęło na to, że podjęliśmy decyzję aby na chwilę odsunąć go od zespołu. Kontrakt Amerykanina wygasa jednak już niedługo, ponieważ tylko trwa do końca grudnia. Prawdopodobnie, jeżeli sytuacja na to pozwoli, będziemy więc szukać kogoś innego na jego miejsce - przyznaje trener Piotr Ignatowicz.

Piotr Niedźwiedzki będzie zaś nadal prezentował się w barwach PGE Turowa, ale na parkietach trzeciej ligi. Środkowy, którzy przychodził do przygranicznego miasta z zamiarem zrobienia takiego samego postępu jak Damian Kulig, jak na razie mocno zawodzi. Mierzący 210 cm wzrostu koszykarz jest słabo przygotowany motorycznie do walki z rywalami na tej samej pozycji. Na parkietach TBL notował dotąd na swoim koncie przeciętnie 4,5 punktu oraz 4,3 zbiórki.

- Piotrek musi przemyśleć parę rzeczy i myślę, że jest szansa na jego powrót do treningów z nami. Zresztą podczas meczu z MKS Dąbrową Górniczą przebywał na ławce razem z resztą zespołu. Wszystko jest otwarte - mówi na jego temat opiekun zespołu ze Zgorzelca.

Czy odsunięcie od pierwszego składu Turowa Camerona Tatuma i Piotra Niedźwiedzkiego to słuszna decyzja?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×