Trzecie z rzędu double-double i czwarte w ostatnich pięciu meczach - to dorobek Marcina Gortata, który po nie najlepszym początku sezonu, zaczyna spisywać się coraz lepiej. Nasz jedynak w najlepszej koszykarskiej lidze na świecie wywalczył 18 punktów i 10 zbiórek w meczu przeciwko Los Angeles Lakers. To najlepszy występ łodzianina w bieżących rozgrywkach!
Gortat na parkiecie spędził aż 37 minut (najwięcej w sezonie) i trafił dziewięć z 15 prób z gry, co również jest najlepszym wynikiem w obecnych rozgrywkach. Do swojego dorobku dopisał ponadto dwa przechwyty, asystę oraz blok. Niestety Czarodzieje polegli ze słabymi Jeziorowcami, ponosząc czwartą porażkę w ostatnich pięciu grach.
Bohaterem gości okazał się Kobe Bryant, który choć zapowiedział zakończenie kariery po tym sezonie, nadal potrafi czarować. Wywalczył 31 punktów, z czego 12 w ostatniej kwarcie. Czarna Mamba pokazała kilka efektownych zagrań z lat swojej świetności, które wprawiły w zachwyt ponad 20-tysięczną publiczność w Verizon Center.
- Czerpiemy radość z koszykówki i wychodzimy na parkiet z odpowiednią energią. Wygląda na to, że wpompowano w nas trochę życia - powiedział Bryant, który miał 10/24 z gry.
Gospodarze mogli przegrać wyżej, bowiem w pierwszej połowie mieli nawet 19 punktów mniej od Lakers. Świetnie spisywał się jednak John Wall, który zapisał na swoim koncie 34 punkty i 11 asyst. - Dobrze, że przegraliśmy różnicą tylko czterech punktów - ironizował po meczu Randy Wittman, trener Wizards.
W ekipie Lakers na wyróżnienie zasługują ponadto: Jordan Clarkson, autor 18 oczek oraz Julius Randle, który skompletował efektowne double-double w postaci 15 punktów i 19 zbiórek.
Czarodzieje z bilansem 7-9 nadal są pod kreską w Konferencji Wschodniej. Ich obecna 12. lokata jest dużo poniżej oczekiwań. Kolejny mecz, przeciwko Phoenix Suns, rozegrany zostanie w sobotę.
Washington Wizards - Los Angeles Lakers 104:108 (22:34, 29:23, 24:21, 29:30)
(Wall 34, Gortat 18, Beal 11 - Bryant 31, Clarkson 18, Randle 15)