Większy spokój po stronie Wisły Can-Pack Kraków

Dobre i emocjonujące widowisko stworzyły w meczu na szczycie koszykarki Artego Bydgoszcz i Wisły Can-Pack. Ostatecznie w samej końcówce więcej spokoju, sił i doświadczenia pokazały krakowianki.

Komplet widzów obserwował w niedzielę starcie dwóch najlepszych drużyn w kraju. Świetna atmosfera oraz zacięta walka na parkiecie mogła się spodobać nawet najbardziej wybrednym sympatykom tej dyscypliny. - Byłam tutaj pół roku temu na finale rozgrywek i atmosfera była podobna. Teraz także kibicie stanęli na wysokości zadania, a sam mecz mógł się podobać wszystkim fanom basketu. My niestety jesteśmy trochę zmęczone podróżami i występami w Eurolidze - podkreśliła Justyna Żurowska - Cegielska.

Jednak w pierwszej kwarcie nie było tego widać, a obie drużyny skupiły się przede wszystkim na twardej obronie, dlatego trudno było o jakiś wysoki rezultat, a krakowianki prowadziły zaledwie 14:10. Dopiero w drugiej odsłonie do ataku ruszyły wicemistrzynie Polski, a w tym fragmencie niedzielnego pojedynku na wyróżnienie zasługują szczególnie zmienniczki w Artego, które udanie zastąpiły swoje bardziej doświadczone koleżanki. Do przerwy miejscowe wygrywały 32:24 i wszystko w dalszej części gry były jeszcze możliwe.

W drugiej połowie oglądaliśmy już zupełnie inny pojedynek. Jeszcze przez większą część trzeciej kwarty po akcji dwa plus jeden Amishy Carter prowadziły wicemistrzynie Polski 49:36, to jednak później oglądaliśmy już tylko popis jednego zespołu. Krakowianki z każdą minutą wykorzystywały spadek sił wśród bydgoszczanek. Na pięć i pół minuty przed końcem Wisła Can-Pack Kraków po trójce Justyny Żurowskiej-Cegielskiej odzyskała prowadzenie (55:56).

Końcówka była bardzo emocjonująca, a wyrównany pojedynek oglądaliśmy do samego końca. Na minutę przed ostatnim gwizdkiem sędziego piłkę straciła Darxia Morris, a faulowana Justyna Żurowska-Cegielska pewnie wykorzystała rzuty wolne (66:63 dla Wisły). Czas wzięty przez Tomasza Herkta nie poskutkował, bowiem zablokowana przez Yvonne Turner została Aleksandra Pawlak i dwa punkty pojechały na południe Polski.

Pomimo porażki trener Tomasz Herkt pochwalił swoje podopieczne za wyrównaną walkę, choć zganił za jeden błąd. - Zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie. Jeśli przed końcem prowadzi się różnicą jednego punktu, to rywal jednak nie może wybierać piłki z kozła - powiedział Herkt.

Artego Bydgoszcz - Wisła Can-Pack Kraków 63:66 (10:14, 21:10, 18:21, 14:21)

Artego:
Pawlak 13, Carter 12, Morris 10, McBride 9, Reid 8, Fikiel 8, Koc 3, Międzik 0.

Wisła Can-Pack:
Turner 16, Nicholls 15, Żurowska-Cegielska 14, Ouvina 8, Ziętara 8, Zohnova 2, Peters 2, Szott-Hejmej 1, Misiuk 0

Źródło artykułu: