Robert Tomaszek jest jednym z ważniejszych graczy Anwilu Włocławek w tym sezonie. Doświadczony środkowy, który w teorii przed sezonem awizowany był jako zmiennik na pozycję centra, gra jako starter i spisuje się bardzo dobrze. W niedzielnym spotkaniu przeciwko Enerdze Czarnym Słupsk 34-latek miał osiem punktów, siedem zbiórek i pięć fauli wymuszonych.
Po zakończeniu spotkania Tomaszek nie mógł być jednak zadowolony. Jego drużyna przegrała w hali Gryfia 71:77, choć do przerwy spisywała się naprawdę skutecznie. Anwil prowadził z Energą Czarnymi 40:34, a po tuż po przerwie - nawet 44:34.
- W pierwszej połowie było naprawdę nieźle. Dobrze graliśmy przez pierwsze dwie kwarty i robiliśmy wszystko, co założył nam szkoleniowiec. Graliśmy skutecznie w obronie i prowadziliśmy - powiedział środkowy włocławskiej drużyny.
Mimo straty 10 oczek, słupszczanie nie potrzebowali zbyt wiele czasu, aby odrobić wszystkie straty. Dużo lepsza defensywa oraz szybsze przenoszenie piłki z obrony do ataku sprawiły, że Anwil z minuty na minuty grał coraz mniej pewnie i ostatecznie przegrywał po trzeciej kwarcie 53:61.
- Po przerwie przestaliśmy grać nasze zagrywki. Zdecydowanie brakowało nam kontynuacji tego, co prezentowaliśmy w pierwszej połowie. Nie zrobiliśmy tego, czego oczekiwał od nas trener i mieliśmy problemy, aby zdobyć jakiekolwiek punkty. Czarni wyszli na prowadzenie i wygrali cały mecz - dodał Tomaszek.
W sobotę doświadczony center i jego drużyna będą mieli okazję do rehabilitacji. W Hali Mistrzów zjawi się Siarka Tarnobrzeg.