Efektowny powrót Cheikha Mbodja do Gryfii

Cheikh Mbodj nie grał przez ostatnie dwa tygodnie ze względu na uraz więzadeł. W niedzielę Senegalczyk wrócił na parkiet hali Gryfii i miał bardzo dużo wkład w zwycięstwo Energi Czarnych Słupsk nad Anwilem Włocławek.

Starcie z Anwilem Włocławek było pierwszym dla Cheikha Mbodja po pauzie spowodowanej urazem więzadeł. Senegalski center Energi Czarnych Słupsk przechodził krótką rehabilitację przez ostatnie dwa tygodnie, lecz na mecz z Rottweilerami zdążył wrócić do stuprocentowej dyspozycji. I był bardzo istotnym graczem Czarnych Panter.

- Dobrze jest być zdrowym, dobrze jest móc wrócić na parkiet i mieć swój wkład w zwycięstwo zespołu, zwłaszcza przeciwko tak dobremu przeciwnikowi. Powrót na parkiet nie był bolesny - cały sztab medyczny pracował na to, abym czuł się w 100 procentach gotowy, gdy już wrócę na parkiet. Ciężko trenowałem na to, by być w dobrej dyspozycji już w pierwszym spotkaniu po powrocie i cieszę się, że udało mi się pomóc zespołowi - powiedział Mbodj tuż po zakończeniu spotkania.

Senegalczyk przebywał na parkiecie przez 26 minut i w tym czasie rzucił 11 punktów oraz zebrał sześć piłek. Energa Czarni pokonali Anwil 77:71 i tym samym zwyciężyli po raz siódmy w sezonie.

- Anwil to bardzo dobry i bardzo dobrze prowadzony zespół. W pierwszej połowie bezbłędnie wykorzystywali wszystkie nasze błędy w obronie, świetnie reagowali na nasze zmiany krycia, a punkty zdobywali głównie po bardzo dobrze stawianych zasłonach. W drugiej połowie zmieniliśmy system krycia, inaczej broniliśmy akcje pick and roll i sprawiliśmy, że przestali czuć się komfortowo na parkiecie - dodał center słupszczan i trudno się z nim nie zgodzić.

Do przerwy włocławianie wygrywali 40:34, lecz drugą połowę gospodarze zwyciężyli 43:31 i ostatecznie sięgnęli po zwycięstwo.

- Przede wszystkim zależało nam na tym, aby ograniczyć ich rzuty za trzy punkty. I to nam się udało. Niewiele ich prób było z czystych, wolnych pozycji. Wygrana nad Anwilem jest bardzo cenna, wartościowa. Włocławianie to jedna z najlepszych ekip w lidze. Na pokonaniu ich nasza misja się jeszcze nie kończy, właściwie dopiero się zaczyna. Teraz ważne jest abyśmy zachowali nasz rytm. - wymieniał kolejne elementy składowe Senegalczyk.

Warto dodać, że dla Mbodja była to okazja rewanżu za nieudany półfinał Mistrzostw Afryki. Senegal grał wówczas z Nigerią, w barwach której występował Chamberlain Oguchi, czyli snajper Anwilu Włocławek.

- AfroBasket to przeszłość. Nie patrzyłem na ten mecz jako na pojedynek z Champem Oguchim. Fakt, iż rywalizowaliśmy na mistrzostwach i teraz gramy w tej samej lidze nie ma znaczenia. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze Senegal spotka się z Nigerią i pokonamy naszych rywali. Przed meczem w Słupsku pozdrowiliśmy się tylko na rozgrzewce i wróciliśmy do swoich ekip - zakończył Mbodj.

Komentarze (0)