Kamil Chanas: Ja nie wybieram sobie meczów. Wszyscy chcemy wygrywać

Zawrzało w Śląsku Wrocław po przegranych derbach województwa z PGE Turowem Zgorzelec. Trójkolorowi ponieśli już szóstą porażkę z rzędu. - Wszystko to jest przykre i wygląda niestety bardzo słabo - przyznaje Kamil Chanas.

Bartosz Seń
Bartosz Seń

17-krotni mistrzowie Polski byli w stanie rywalizować z PGE Turowem Zgorzelec  jak równy z równym przez trzydzieści minut gry. Gdy w trzeciej kwarcie wrocławianie osiągnęli pięciopunktowe prowadzenie, to mogło wydawać się nawet, że to oni przejmą kontrolę nad tym spotkaniem. Nic bardziej mylnego. Podopieczni trenera Piotra Ignatowicza stale trzymali rękę na pulsie. Zgorzelczanie pozbawiali gospodarzy jakichkolwiek szans na triumf tak naprawdę w ciągu pięciu minut decydującej części spotkania. Aktualni wicemistrzowie Polski zdobyli w tym czasie czternaście punktów z rzędu.

- Dosyć często w naszych meczach występuje niestety taki scenariusz, że w zasadzie w ciągu jednej kwarty tracimy szanse i możliwości na odniesienie zwycięstwa. Nieraz wyglądamy tak, jakbyśmy ze sobą nie trenowali. Jest to przykre i naprawdę wygląda bardzo słabo - mówił po końcowym gwizdku wyraźnie podłamany Kamil Chanas.

Atmosfera we wrocławskim zespole wyraźnie się zagęszcza. Trójkolorowi przegrali w polskiej lidze szósty mecz z rzędu i zbliżają się do dna w ligowej tabeli. Z dorobkiem zaledwie dwóch zwycięstw i aż ośmiu porażek zajmują dopiero piętnaste miejsce w 17-zespołowej Tauron Basket Lidze.

Jak na razie nie poskutkowała wymiana Mihailo Uvalina na Emila Rajkovicia na stanowisku pierwszego szkoleniowca drużyny. Wrocławianie pod wodzą Macedończyka awansowali co prawda do drugiej rundy Pucharu Europy FIBA, ale na polskich parkietach przegrali cztery kolejne mecze. To swego rodzaju paradoks. Śląsk w bezpośrednich pojedynkach okazał się bowiem lepszy od silnych Interu Bratysława, czy Royalu Hali Gaziantep, a nie potrafił sprostać przeciętnemu Startowi Lublin, czy BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski. Jarvis Williams, najskuteczniejszy gracz wrocławian w meczu z Turowem, pokusił się nawet o stwierdzenie, że gra Śląska wygląda tak, jakby niektórzy zawodnicy wybierali sobie mecze w których starają się na sto procent swoich możliwości.

- A o kim to powiedział? Trzeba go zapytać dlaczego tak mówi. Ja na przykład nie wybieram sobie meczów w których mam zagrać na maksa. Myślę, że wszyscy grają na sto procent w każdym spotkaniu. Jarvis powinien sprecyzować swoją wypowiedź. Sam zapytam go o tą kwestię - przyznawał zaskoczony Chanas, któremu w derbach Dolnego Śląska wyraźnie nie szło. W ciągu niespełna piętnastu minut spędzonych na parkiecie oddał tylko trzy rzuty z gry, które wszystkie spudłował. Doświadczony wychowanek WKS-u wierzy jednak, że jego zespół zdoła się jeszcze odbudować.

- Ja mogę zapewnić, że wszyscy bardzo chcemy wygrywać. Mamy w zespole dużo chłopaków z Wrocławia, którzy przed własną publicznością chcą prowadzić Śląsk do zwycięstw - kontynuował 30-latek.

W najbliższy piątek wrocławianie ponownie zagrają w hali Orbita. Ich rywalem będzie MKS Dąbrowa Górnicza. - Nie powiem przed tym meczem nic mądrego. Po prostu musimy wyjść na parkiet i walczyć. Walczyć jak prawdziwa drużyna - dodał na zakończenie Kamil Chanas.

Czy Śląsk odbuduje się w meczu z MKS Dąbrową Górniczą?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×