Igor Griszczuk, trener Anwilu Włocławek: Najważniejsze co chciałbym powiedzieć, to słowa gratulacji dla drużyny trenera Andreja Urlepa. Początek spotkania był dla nas bardzo dobry. Graliśmy nieźle w defensywie, trafialiśmy z przygotowanych wcześniej pozycji, prezentowaliśmy zespołową koszykówkę z dużą liczbą wyprowadzanych kontr. W drugiej połowie zagraliśmy jednak zupełnie fatalnie. Co jest przyczyną? Po prostu zbyt szybko uwierzyliśmy w sukces. Co gorsza, to już druga taka sytuacja, bo przecież w identycznych okolicznościach przegraliśmy z Atlasem Stalą. Mam nadzieję, że to będzie nauczka dla moich koszykarzy na przyszłość i wyciągną z tej lekcji jakieś wnioski. Wracając do samego meczu - nie można wygrać spotkania kiedy we własnej hali popełnia się aż 25 strat! Nasi przeciwnicy popełnili tylko 10 takich błędów. Na domiar złego, chłopacy nie pokazali charakteru w końcówce. Kiedy trzeba było dowieźć przewagę do końca - w nasze poczynania wkradł się chaos i ponownie zanotowaliśmy kilka strat.
Andrej Urlep, trener Bank BPS Basket Kwidzyn: Muszę powiedzieć, że jesteśmy bardzo szczęśliwi i zadowoleni po tym zwycięstwie. Udało nam się wrócić do gry po fatalnej pierwszej połowie. Nie wiem co myśleli przed tym spotkaniem moi zawodnicy - że Anwil podda się zaraz na początku, tylko dlatego, że my ostatnio wygraliśmy ponad dwudziestoma punktami? Poczuli się jak gwiazdorzy, co przeciwnicy bezlitośnie wykorzystali w drugiej kwarcie, kiedy na dziesięć ataków, dziewięć było skutecznych, w tym sześć to były udane zagrania zza linii 6,25 metra. My zaś nie mogliśmy się przełamać, pudłowaliśmy nawet rzuty wolne. W przerwie moi zawodnicy usłyszeli ode mnie parę przykrych słów, lecz moim celem było zmotywowanie ich. Chciałem zobaczyć, czy mają to coś, co pozwala wygrywać nawet takie mecze. Okazało się, że druga połowa była diametralnie inna. Nasza obrona wreszcie funkcjonowała jak należy. Ktoś może powiedzieć, że wygraliśmy bo mieliśmy szczęście. Ja twierdzę, że wygraliśmy chęcią walki, ambicją i charakterem.
Paul Miller, środkowy Anwilu Włocławek: Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była świetna. Trzecia i czwarta kwarta powinna być identyczna. Niestety pozwoliliśmy rywalowi na zbyt wiele, co oni skrzętnie wykorzystali i wrócili do gry. My natomiast nie zrobiliśmy nic, co powinniśmy byli zrobić. W dodatku popełniliśmy koszmarną ilość strat.
Cliff Hawkins, rozgrywający Bank BPS Basket Kwidzyn: To jest nasze wielkie zwycięstwo. W pierwszej części spotkania przegrywaliśmy już różnicą aż dwudziestu punktów. To było strasznie kompromitujące. W przerwie byliśmy kompletnie rozbici, na szczęście nasz trener wszedł do szatni i powiedział parę mocnych słów, które nas obudziły. Stwierdził, że po za tym, że musimy pokazać, że jesteśmy koszykarzami, musimy pokazać, że jesteśmy również mężczyznami. Mieliśmy wyjść na parkiet i walczyć do ostatnich sił. Jak się później okazało - opłacało się walczyć.